Platforma Obywatelska jest jak klub, który niegdyś był modny, ale dzisiaj jest już passe - diagnozuje europoseł PiS Marek Migalski. "Przejadła się, wypadła z obiegu, znudziła się" - ocenia Migalski.
"Jeszcze rok temu szczytem marzeń było się tam dostać, door selection był ostry jak brzytwa, tłok niemożebny, najlepsze dziewczyny, wysmakowana muza i super drinki. No po prostu – najlepszy adres w mieście. Ale dziś coś się zaczyna psuć – niby ten sam klub, ale mniej ludzi, coraz więcej podejrzanych typów, tancerki lekko grubawe i bez poczucia rytmu, drinki oszukiwane, muzyka z zeszłego sezonu" - pisze Migalski.
Ćpuny, złodzieje i pijany barman
arb
Ćpuny, złodzieje i pijany barman
Migalski narzeka również na to, że "właściciel lokalu nudzi swoim przymilaniem się do gości, dosiadaniem się do stolików i udawaniem sympatycznego kolesia. DJ wciąż puszcza te same kawałki i zdarza mu się pięć razy zagrać tę samą szmirę. Ochroniarze, którzy byli mili i profesjonalni, potrafią obić po gębie i okraść z drobnych. Barman - zabawiający kiedyś gości żonglowaniem butelkami - rozpił się i rozbija szkło na głowach klientów. Część kelnerów okazała się ćpunami, część to „chłopaki z miasta" a jeszcze inna część to zwykłe lenie".
"Trzeba znaleźć inną knajpę"
"Lokal jeszcze pełny, ale klienci znudzeni, rozglądają się za jakąś alternatywną knajpą, gdzie nie będą popychani, obsługa będzie uczciwa i sympatyczna, a pomiędzy reklamą w necie a realem nie będzie takie rozdźwięku, jak tutaj. No i gdzie nie będzie tak cholernie nudno!" - kończy swój wpis Migalski.arb