Poseł Platformy na swoim blogu powraca do przegranego przez jego partię głosowania w sprawie powrotu do komisji hazardowej śledczych z PiS.
- Scena jak z filmu - zaczyna swój wpis Janusz Palikot. - Obok mnie szef klubu PSL Żelichowski. Zdenerwowany mówi do mnie – ja to już mam dosyć tego wszystkiego i naciska guzik za powrotem Wassermanna będąc przy tym zupełnie zdegustowanym. Kempa infantylnie i sztucznie, jak to ona zawsze, się cieszy i podskakuje jak dziewczynka. Wassermann strzyże uszami i rusza dziwnie ustami – tak patologicznie jak to tylko on ma w zwyczaju. Grobowa cisza po stronie naszej czyli PO. Niesiołowski; piso-lew wygrał!
I dalej polityk przechodzi do, w sumie, zaskakującej samokrytyki. - Pamiętam jak nas, gdy byliśmy w opozycji, strasznie cieszyły takie, w sumie drobne, zwycięstwa. Patrząc na to wszystko miałem dziś dziwne uczucie – nie pierwszy raz – całkowitego zdziecinnienia polskiej polityki.
I dalej polityk przechodzi do, w sumie, zaskakującej samokrytyki. - Pamiętam jak nas, gdy byliśmy w opozycji, strasznie cieszyły takie, w sumie drobne, zwycięstwa. Patrząc na to wszystko miałem dziś dziwne uczucie – nie pierwszy raz – całkowitego zdziecinnienia polskiej polityki.
Trudno mu nie przyznać racji...
mm