"To dziwne, ze premier mnie odpytywał"
Przyznał też, że podzielał zdanie, że wokół toczących się wtedy prac nad nowelizacją ustawy hazardowej jest jakieś dziwne zamieszanie. Tłumaczył, że nie jest dla niego normalne, że premier prosi go o spotkanie, które ma charakter odpytywania go o przebieg procesu legislacyjnego dotyczący ustawy hazardowej - chodzi o spotkanie Donalda Tuska z Kapicą i ministrem finansów Jackiem Rostowskim, do którego doszło 26 sierpnia.
"Miałem kilka spotkań z Chlebowskim w lipcu 2008"
Sprawą tą była zainteresowana również Beata Kempa z PiS. Odpowiadając na jej pytanie Kapica podkreślił, że miał kilka spotkań z Chlebowskim - w lipcu 2008 r. - które dotyczyły udzielania zezwoleń na prowadzenie salonów gier, jak również dopłat. "Z nich nie został ślad w postaci dokumentu posła, zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu (posła i senatora), uznałem więc za stosowne poinformować (o nich - red.) swojego przełożonego" - mówił wiceminister. Zapewnił, że spotkania z szefem klubu PO traktował "zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora". Jak powiedział, nie ma zwyczaju sporządzać notatek ze spotkania z szefem komisji finansów (Chlebowski pełnił tę funkcję), ale odnotowuje poszczególne spotkania w swoim kalendarzu - kiedy i na jaki temat ono było. Zaznaczył przy tym, że nie sporządza się notatek służbowych z każdego spotkania z posłem czy senatorem.
"Nigdy nie kontaktowałem się z Drzewieckim"
Kapica zapewnił również, że nigdy nie kontaktował się z byłym ministrem sportu i turystyki Mirosławem Drzewieckim. "Nigdy nie kontaktowałem się z ministrem Drzewieckim, nie utrzymywałem kontaktów osobistych czy służbowych, ani bezpośrednio, ani za pośrednictwem osób trzecich" - podkreślił. Dodał też, że ani on nie zabiegał o spotkanie z ówczesnym ministrem sportu, ani Drzewiecki o spotkanie z nim.
Kapica przyznał również, że rozpoczynając prace w resorcie finansów jako szef Służby Celnej i wiceminister finansów 1 lutego 2008 r., zajął się pracami nad zmianami w ustawie o grach i zakładach wzajemnych, "głównie w celu uporządkowania oraz wzmocnienia rynku gier hazardowych". Jak wyjaśnił, wcześniej - będąc dyrektorem Izby Celnej - dostrzegał nieprawidłowości funkcjonujące na tym rynku, o czym informował resort finansów już w 2007 r. - Widziałem, jak kontrolerzy, funkcjonariusze celni wobec ograniczonych kompetencji nie mogą wystarczająco skutecznie przeciwdziałać w nadużywaniu prawa, a branża hazardowa w zastraszającym tempie się rozrasta - powiedział.Pismo do ministra sportu
"Zapis o wprowadzeniu dodatkowych dopłat do gier i zakładów pojawił się w projekcie nowelizacji ustawy hazardowej w związku z pismem z Ministerstwa Sportu z maja 2008 r. Potem, ministerstwo sportu kilkakrotnie zmieniało zdanie w tej kwestii" - zeznał minister. Kapica powiedział, że w trakcie prac nad projektem w pierwszej połowie 2008 r. trwała dyskusja, że jeśli dopłaty do gier i zakładów mają być wprowadzone w związku z inwestycjami na Euro 2012, to potrzebne jest potwierdzenie odpowiedniego ministra odpowiedzialnego za to przedsięwzięcie. "Dla mnie wniosek departamentu jest zbyt małą przesłanką do tego, żeby nałożyć obciążenia fiskalne, jeśli nie ma uzasadnionego wniosku wydatkowego" - wyjaśnił Kapica.
Jak powiedział, wystosował pismo do ministra sportu i turystyki 11 kwietnia 2008 r. z wnioskiem o uzasadnienie potrzeby dopłat. Dodał, że zrobił to z "urzędniczej przyzwoitości". Po tym piśmie otrzymał odpowiedź z ministerstwa sportu, że dopłaty są niecelowe, bo budowa Narodowego Centrum Sportu nie będzie prowadzona z tych środków - takie pismo miało wpłynąć 25 kwietnia 2008 r. "Dlatego dopłaty nie zostały ujęte w projekcie wysłanym do konsultacji międzyresortowych" - powiedział. Według Kapicy, w trakcie konsultacji międzyresortowych, pismem z 21 maja 2008 r. resort sportu zmienił jednak zdanie i uznał dopłaty za celowe; wtedy w projekcie zawarty został odpowiedni zapis w tej sprawie. Z kolei pismem z 8 lipca 2008 r., w związku z planowanym przekazaniem projektu nowelizacji do Komitetu Stałego Rady Ministrów, resort sportu miał wnioskować o przedłużenie obowiązywania dopłat do 2015 r. 30 czerwca 2009 r. minister sportu wystosował jednak pismo, w którym wycofał się z finansowania przygotowań do Euro 2012 z dopłat. "Dopłaty w projekcie z połowy 2008 roku zostały wprowadzone decyzją MF z argumentacją na przeznaczenie na Euro 2012. Pismo z 30 czerwca 2009 roku powodowało, że wprowadzeniu dopłat zabrakło uzasadnienia, co nie znaczy, że MF podjąłby decyzje o ich usunięciu. Mogły pozostać dopłaty ze zmianą uzasadnienia" - dodał.
Wiceminister zeznał jednocześnie, że nie widział wówczas powodu, by w tej sprawie kontaktować się z ówczesnym ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim. Jak mówił, uważał, że najpierw powinien na ten temat porozmawiać z szefem resortu finansów Jackiem Rostowskim. "Niestety z różnych powodów i zajęć moich, pana ministra, okresu urlopowego do takiego spotkania nie doszło" - wyjaśnił Kapica. W jego opinii, w momencie kiedy Drzewiecki zrezygnował z uzasadnienia mówiącego o przeznaczeniu dopłat, MF miało alternatywę: znaleźć inne uzasadnienie do wprowadzenia dopłat lub szukać innych rozwiązań podwyższenia opodatkowania. 2 lutego 2009, jak wyjaśnił, skierował pismo do Głównego Inspektora Kontroli Skarbowej, w którym prosił o przeprowadzenie kontroli skarbowych, w celu określenia realnych zysków spółek z rynku gier. "To umożliwiłoby określenie rzeczywistej rentowności spółek, a w konsekwencji określenie stawki podatku zryczałtowanego" - podkreślił.
Totalizatorowi Sportowemu mówiłem "nie"
Dodał, że projektowana nowelizacja miała wtedy na celu skuteczniejsze egzekwowanie prawa. Kapica podkreślił, że dochody czerpane z hazardu nie były obciążone proporcjonalnymi i sprawiedliwymi podatkami. - Rekomendowałem ministrowi finansów zmiany w tym zakresie i zostały one zaakceptowane w kwietniu 2008 r. - dodał. Zaznaczył, że nigdy nie akceptował i nie wprowadził do projektu zmian w ustawie hazardowej żadnych rozwiązań wnioskowanych przez Totalizator Sportowy, które powodowałyby obniżenie dochodów do budżetu. - Pragnę podkreślić, że nigdy nie akceptowałem i nie wprowadziliśmy do ustawy żadnych zmian wnioskowanych przez TS, które powodowałyby obniżenie dochodów do budżetu, czyli zmian w zakresie stawek podatków i dopłat do wideoloterii oraz loterii pieniężnych - stwierdził Kapica.
"Lobbyści mnie nie lubią"
Wiceminister finansów powiedział też, że w 2008 i 2009 roku konsekwentnie dążył do realizacji postawionych sobie i resortowi celów, akceptując wprowadzanie zmian zgłaszanych w trakcie procesu legislacyjnego uzasadnionych interesem publicznym oraz neutralnych dla budżetu, a wycofując się z propozycji niosących dostrzegalne ryzyko wskazane prze inne resorty. - Poprzez konsekwentne działania mające na celu uporządkowanie sytuacji w obszarze gier, zwłaszcza funkcjonowania automatów i salonów, stałem się obiektem zabiegów przedstawicieli tej branży o moje odwołanie, co ujawniły publikacje podsłuchów - zaznaczył.
Kapica powiedział także, że 11 maja 2009 roku zdjął z posiedzenia Komitetu Stałego Rady Ministrów projekt nowelizacji ustawy hazardowej w związku z otrzymaniem tego dnia, na dwie i pół godziny przed posiedzeniem Komitetu, 19 uwag od Ministerstwa Gospodarki. - Ze względu na taką wielość i obszerność uwag przygotowanie stanowiska Ministerstwa Finansów na Komitet w tak krótkim czasie nie było możliwe - dodał.
Maraton przesłuchań
Dzisiejsze przesłuchania otwierają kilkudniowy maraton posiedzeń komisji - w ciągu czterech dni śledczy planują spotkać się z 15 osobami. W ciągu kolejnych dni przed śledczymi mają stanąć m.in. szef resortu finansów Jacek Rostowski, jego poprzedniczka z czasów rządów PiS Zyta Gilowska, a także inni politycy, którzy zajmowali się sprawami hazardowymi.
PAP, arb