"Mam nadzieję, że na spotkaniu stworzyliśmy dobrą atmosferę do dalszej współpracy w najbliższych miesiącach" - podkreślił Palikot.
Schetyna wezwał Palikota "na dywanik", ponieważ zdenerwował go wywiad posła dla dziennika "Polska", w którym powiedział m.in.: "Jeżeli (Schetyna) nie zrobi tego, nie pokaże, że partia potrafi, to się nie nadaje na przywódcę. Powiem brutalnie, tylko wtedy możesz dać z siebie, sobie radę, gdy krew i sperma ciekły ci po twarzy". Wiceszef klubu PO porównał też swojego szefa do hipopotama.
Schetyna powiedział w środę w Radiu ZET, że pewna granica została przekroczona i Palikot musi zdawać sobie sprawę, że tak być nie może. "To nie kwestia tego, czy kompromituje siebie, ale jaki ma wpływ na obraz Platformy Obywatelskiej i o tym chcę z nim rozmawiać (...) Ja nie chcę mówić takim samym językiem, ale należy mu się. Powinien dostać w ucho" - podkreślił Schetyna.
Palikot powiedział, że ze Schetyną zobowiązali się do unikania publicznego wypominania sobie "różnych rzeczy", bo - jak podkreślił - to nie służy Platformie. Poinformował jednocześnie, że nie dostał żadnego zakazu wypowiadania się w mediach.
"Schetyna nie akceptuje mojego języka, ma z tym pewien kłopot. Obiecałem, że nie będę wystawiał jego osoby na tak ciężkie doświadczenia" - powiedział Palikot.
Przed spotkaniem ze Schetyną mówił jednak, że krytykowanie go za ostry język - w przypadku, gdy brutalne wypowiedzi pojawiają się m.in. w filmach Rodrigueza, Tarantino, książce "Wojna Polska-Ruska pod flagą biało-czerwoną" - to duża przesada.
PAP, mm