Zdaniem europosła PiS nie ma żadnej podstawy programowej do koalicji PiS z SLD, o której mówił w wywiadzie z "Polską" Michał Kamiński. "Czy musielibyśmy zgodzić się na likwidację IPN, czy wystarczyłoby, żeby generał Jaruzelski był honorowym gościem naszych zjazdów? Z agentów SB powinniśmy być jedynie dumni, że budowali Polskę Ludową, czy musielibyśmy jednak przynajmniej kilku przyjąć na eksponowane stanowiska w naszej partii? A może to SLD uznałoby jako swoich antenatów SKS, WZZ, KOR czy ROPCiO?" - zastanawia się Migalski.
Zdaniem europosła obu partii nie dzieli tylko przeszłość, ale również teraźniejszość. "PiS ma się zgodzić na małżeństwa homoseksualne, eutanazję, aborcję i wyprowadzenie krzyży ze szkół, czy też jednak my namówimy SLD do swoich racji? A może pół na pół? Zawrzemy historyczny kompromis – każde z ugrupowań wyprze się połowy swojego programu w zakresie aksjologii?. A model państwa? My rezygnujemy ze wzmocnienia prezydenta, czy oni rezygnują ze wzmocnienia władzy ustawodawczej? A polityka zagraniczna? Premier Kaczyński, Minister Spraw Zagranicznych Iwiński? A może jednak Pastusiak?" - ciągnie rozważania europoseł PiS. Migalski nie pozostawia wątpliwości co do swojego stosunku do ewentualnej koalicji. "Dla mnie oznaczałoby to mój ostatni dzień w obozie PiS".
arb