Anitę Gargas niepokoi Tomasz Lis, Kublik i "Teraz My"

Anitę Gargas niepokoi Tomasz Lis, Kublik i "Teraz My"

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Media stają się władzą absolutną, nad którą stoi tylko opinia publiczna, a opinie publiczną można odpowiednio wyćwiczyć - tak, kondycję dzisiejszych mediów na Uniwersytecie Śląskim oceniła obecna wicedyrektor TVP1 ds. publicystyki Anita Gargas. - Media potrafią okręcić sobie polityków wokół palca, to duża pokusa dla dziennikarzy - powiedziała Gargas. W jej opinii najlepszym przydałem są na to dziennikarze programu "Teraz my!", Tomasz Lis i Agnieszkę Kublik. "Wykładu" twórczyni"Misji Specjalnej" słuchało zaledwie osiem osób. w tym organizatorzy spotkania.
Duet Sekielski i Morozowski zostali skrytykowani za wykorzystanie nagrania rozmów posłanki Samoobrony Renaty Beger z Adamem Lipińskim z PiS przeciwko - jak to określiła Gargas - "jakiejś partii". - Samoobrona wiedziała, że wszystko jest nagrywane - przypomniała Gargas. Tomasz Lis niepokoi wicedyrektor TVP1 przez to, że kiedyś został wymieniony w prezydenckim sondażu. - Skąd mamy wiedzieć, że kiedyś nie wystartuje w wyborach? I jak mamy traktować jego programy? Czy to nie prekampania? - zastanawiała się autorka "Misji Specjalnej". Dziennikarce Agnieszce Kublik z "Gazety Wyborczej" odgryzła się za tekst na temat  "Misji Specjalnej", który - w opinii Kublik - "lojalnie i z dużą determinacją wspierała PiS w budowie IV RP, a na dzień przed wtargnięciem agentów ABW do domu Barbary Blidy program pokazał reportaż o mafii węglowej".

Gargas zdradziła, że gdy pojawiły się takie zarzuty obdzwoniła dziennikarzy, którzy o tym pisali. - Żaden nie oglądał tego programu. Oni to przeczytali w "Gazecie Wyborczej" i to wystarczyło, żeby wylać na nas potoki oszczerstw - mówiła do słuchaczy Gargas. Przekonywała, że program nie miał z Blidą nic wspólnego. - W 2005 roku związki Blidy z Barbarą Kmiecik opisywał dziennikarz lokalnej "Gazety". Wtedy można było pisać prawdę, a w 2007 roku już nie. Dziś w Siemianowicach Śląskich Blida ma już swoją tablicę - mówiła z nutą ironii Gargas.

"Gazeta Wyborcza". dar