Pytany, czy wpływ na decyzję premiera, będą miały ustalenia komisji hazardowej, Schetyna powiedział: "Nie sądzę, to są kwestie dużo poważniejsze, niż sprawa hazardowa. Premier wrócił z krótkiego urlopu, więc potrzebuje pewnie jeszcze trochę czasu". Schetyna dodał, że kwestie zmian w konstytucji również nie będą miały bezpośredniego wpływu na decyzję Tuska w sprawie kandydowania.
Politycy Platformy mówią nieoficjalnie, że nie ma szans na wprowadzenie zmian w konstytucji - dotyczących kompetencji najważniejszych osób w państwie - przed wyborami prezydenckimi. "Dlatego Tusk nie ma tu problemu z decyzją, bo kwestia podziału władz w tym czasie się nie zmieni" - zaznaczył polityk z zarządu partii. Schetyna poinformował, że pod koniec tygodnia (w czwartek lub piątek) zbierze się zarząd Platformy, ale - jak zastrzegł - "na pewno" nie będzie jeszcze żadnej decyzji w sprawie kandydata PO w wyborach prezydenckich". "To jest decyzja premiera, wszyscy na nią czekamy" - podkreślił.
Nowak: to kwestia najdalej tygodni
Wiceszef klubu PO Sławomir Nowak powiedział z kolei, że - zgodnie z zapowiedzią premiera - decyzja w sprawie jego kandydowania w wyborach prezydenckich, to "kwestia najdalej tygodni". Jak podkreślił, to Tusk jest "wyłącznym posiadaczem swojej decyzji". Również wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (PO) powiedział PAP, że ostateczna decyzja zostanie ogłoszona przez Tuska w ciągu miesiąca. Z kolei wiceszef klubu PO Rafał Grupiński ocenił w, że premier nie powinien się spieszyć z podjęciem decyzji. "Nie należy premiera w tej kwestii pospieszać, możemy poczekać na tę decyzję. Kampania prezydencka jeszcze się przecież nie zaczęła" - podkreślił. Według Jarosława Gowina (PO), szanse, że Tusk wystartuje w wyborach prezydenckich, można określił jako "pół na pół". Jego zdaniem, Tusk - jako lider partii i premier - to naturalny kandydat Platformy, ale - jak zastrzegł - nic nie jest przesądzone.
Tusk zapowiedział w grudniu, że w - sprawie swojego ewentualnego kandydowania w wyborach - zabierze głos "wcześniej niż wiosną". Jak przekonywał, sprawa jego udziału wyborach prezydenckich jest kwestią bardzo odpowiedzialnej decyzji nie jego, jako "Donalda Tuska z jakimiś politycznymi marzeniami, tylko premiera polskiego rządu, który ma naprawdę jeszcze kawał roboty do wykonania". "Dlatego w momencie, kiedy ta decyzja zostanie podjęta nie będę nosił w sobie tej serdecznej tajemnicy, tylko natychmiast powiadomię o tym także opinię publiczną. To będzie niedługo" - mówił wówczas szef rządu.
Na razie nie ma tematu
Politycy PO nie chcą się wypowiadać oficjalnie o ewentualnych kandydaturach Platformy - w sytuacji, gdyby Tusk nie wystartował w wyborach prezydenckich. "Nie ma tematu, dopóki Tusk nie ogłosi czy startuje, czy nie. Nazwiska ewentualnych kandydatów, to tylko medialne spekulacje" - powiedział rzecznik klubu PO Andrzej Halicki. Ocenił jednocześnie, że Tusk - jako szef partii - powinien wystartować w wyborach prezydenckich.
Nieoficjalnie politycy PO mówią, że najpoważniejszym kandydatem PO - gdyby Tusk nie startował - będzie marszałek Sejmu Bronisław Komorowski; mniejsze szanse ma szef MSZ Radosław Sikorski, który - według rozmówców PAP - jest "nie do końca zakorzeniony w Platformie" i ma "zbyt duże ambicje polityczne". Inny potencjalny kandydat - Jerzy Buzek - zapowiedział, że nie będzie ubiegał się o fotel prezydencki, ponieważ chce dokończyć prace na stanowisku szefa Parlamentu Europejskiego.
Palikot: To Komorowski powinien wystartować
Jednym z niewielu polityków PO, którzy wprost mówią, że to Komorowski, a nie Tusk powinien startować w wyborach prezydenckich, jest wiceszef klubu PO Janusz Palikot. Jak ocenił, Tusk powinien pozostać premierem i szefem Platformy, ponieważ partii nie stać na stratę takie "brylantu" - czyniąc z niego prezydenta. Zdaniem Palikota - gdyby Tusk wygrał wybory prezydenckie, a Platforma parlamentarne - mogłoby dojść do konfliktu między nowym rządem PO, a prezydentem Tuskiem. "Na pewno byłoby wtedy sporo napięć" - ocenił Palikot.
Inny polityk PO, zbliżony do władz partii, powiedział PAP, że Tusk zdaje sobie sprawę, że to premier ma w Polsce realną władzę, a fotel prezydenta może go zamknąć na pięć lat "w złotej klatce" - co grozi utratą wpływu na partię. "Jeśli Tusk podejmie decyzję o niestartowaniu, to wtedy jest problem w tym, jak wytłumaczyć to wyborcom" - zaznaczył.
Również według posłanki PO Magdaleny Kochan, Tusk nie powinien startować w wyborach prezydenckich. "Tusk jest bardzo potrzebny Platformie Obywatelskiej, jako premier, a emerytura polityczna, jaką jest bezsprzecznie prezydentura dla 54-latka, to zbyt wczesny krok. PO ma swoich szeregach wielu kandydatów, które będą pełnić funkcję prezydenta bardzo dobrze" - oceniła.
Sondaż: 27 proc. Polaków chce prezydenta Tuska
Według sondażu GfK Polonia dla "Rzeczpospolitej" zrealizowano metodą ankietową 7-12 stycznia na 989-osobowej ogólnopolskiej grupie dorosłych Polaków, 27 proc. Polaków chciałoby, żeby szef rządu został jesienią głową państwa. Drugi w sondażu Lech Kaczyński ma 16 proc. poparcia, a trzeci Andrzej Olechowski - 10 proc. Kandydat SLD Jerzy Szmajdziński z 7-proc. poparciem znajduje się na czwartym miejscu.
Jesienią Platforma zleciła sondaż pokazujący szanse potencjalnych kandydatów PO w starciu z Lechem Kaczyńskim. Według tych badań, Sikorski mógłby liczyć na prawie tak dobry wynik jak Tusk. Wygrałby w drugiej turze, a w pierwszej miałby poparcie podobne do poparcia szefa PO (około 30 proc.). Komorowski i Hanna Gronkiewicz-Waltz w tym sondażu wygrywali z Lechem Kaczyńskim w drugiej turze - ale niewielką przewagą.PAP, dar