Zdaniem Staroń gazeta swoją publikacją ewidentnie ją skrzywdziła i naruszyła dobra osobiste, za co teraz, w wyniku wyroku sądu, będzie musiała przeprosić.
Staroń poinformowała podczas konferencji prasowej w Sejmie, że sąd zobowiązał "Rz" do opublikowania przeprosin i wpłacenia na wskazany przez nią cel 90 tys. zł. "Wygrałam dzisiaj proces z +Rzeczpospolitą+, która napisała cały cykl artykułów, w których zarzucano mi rzeczy, które absolutnie nie mogą dotyczyć polityka i które się nigdy nie zdarzyły. Dzisiaj sąd stwierdził po całym roku procesu, że te wszystkie wiadomości i rewelacje podane przez dziennik są nieprawdziwe i ewidentnie naruszają moje dobra osobiste, moje dobre imię i godność" - podkreśliła Staroń.
Podkreśliła, że gazeta swoją publikacją spowodowała rozpowszechnienie w opinii publicznej kłamliwych informacji, co miało dla niej jako posła "straszne skutki". Posłanka PO po raz kolejny oświadczyła, że pracując na nowelizacją prawa spółdzielczego miała na celu jedynie interes obywateli, którzy skorzystali na zmianie ustawy.
Posłanka w październiku 2008 roku zarzuciła "Rzeczpospolitej" i dziennikarzowi Mariuszowi Kowalewskiemu "wykreowanie afery", w wyniku której miała wzbogacić się dzięki nowelizacji prawa spółdzielczego. Argumentowała wtedy, że przepisy, nad którymi pracowała, dotyczyły lokatorskich praw do lokalu, a ona takiego lokalu nie posiadała.
We wrześniu 2008 r. "Rz" napisała, że dzięki znowelizowanej ustawie posłanka uwłaszczyła w Olsztynie lokal usługowy na gruncie, który wart jest kilkaset tysięcy złotych. Zapłaciła zaś jedynie 749 złotych. W poprzedniej kadencji Sejmu Staroń reprezentowała klub PO w pracach przy nowelizacji prawa spółdzielczego. Rekomendację cofnięto jej w związku z niepotwierdzonymi informacjami, że może być stroną w pracach nad tą ustawą.
Tego samego dnia, kiedy w "Rz" ukazał się artykuł o Staroń, ówczesny szef klubu PO Zbigniew Chlebowski jednoznacznie zapowiedział, że jeszcze tego samego dnia złoży wniosek o usunięcie posłanki z klubu. Ostatecznie jednak Staroń pozostała w partii i w klubie, a Platforma powołała trzyosobowy zespół, który miał wyjaśnić wszystkie kwestie, związane z zarzutami wobec niej. W grudniu 2009 roku władze klubu PO zakończyły wobec Staroń procedurę wyjaśniającą, bez żadnych sankcji wobec posłanki.
PAP, mm