Eurodeputowany PiS Marek Migalski na swoim blogu niemal "na żywo" relacjonuje przesłuchanie Zbigniewa Chlebowskiego. "To żałosne komentuje". "Przy jednym fragmencie mnie zemdliło – wtedy gdy tłumaczył swoje spotkanie z Rychem na cmentarzu potrzebą pomodlenia się na grobie siostry" - dodaje europoseł PiS.
"Na chwilę zawiesił głos, teatralnie powiódł po sali smutnym wzrokiem, przełknął ślinę. I poprosił o uszanowanie tego faktu przez członków komisji. Zaapelował o szacunek dla swojej tragicznie zmarłej siostry. Nie omieszkał również opisać, jak zginęła, jakie nieszczęście spotkało całą jego rodzinę" - relacjonuje Migalski.
"Jak można wykorzystywać śmierć swoich najbliższych do obrony przed zarzutami zachowań tak haniebnych, jak te, które przypisuje się Chlebowskiemu?" - oburza się europoseł ze Śląska. "Jak można najpierw umawiać się nad grobem swojej siostry z koleżką, któremu chce się zrobić dobrze, a potem szafować tą śmiercią dla zapewnienia sobie łaskawości śledczych? Kim był ten człowiek przez wiele lat, że nie zobaczyliśmy w nim kogoś, kto nie zawaha się przed wykorzystywaniem dla swego pożytku śmierci bliskich? Kim byliśmy my, że braliśmy go za miłego, uczciwego i solidnego człowieka?" - pyta dramatycznie Migalski.
"Jak można wykorzystywać śmierć swoich najbliższych do obrony przed zarzutami zachowań tak haniebnych, jak te, które przypisuje się Chlebowskiemu?" - oburza się europoseł ze Śląska. "Jak można najpierw umawiać się nad grobem swojej siostry z koleżką, któremu chce się zrobić dobrze, a potem szafować tą śmiercią dla zapewnienia sobie łaskawości śledczych? Kim był ten człowiek przez wiele lat, że nie zobaczyliśmy w nim kogoś, kto nie zawaha się przed wykorzystywaniem dla swego pożytku śmierci bliskich? Kim byliśmy my, że braliśmy go za miłego, uczciwego i solidnego człowieka?" - pyta dramatycznie Migalski.
arb