Były minister sportu Mirosław Drzewiecki poprosił o przełożenie zaplanowanego na dziś przesłuchania przed komisją hazardową motywując to "względami zdrowotnymi" - poinformował przedstawiciel PO w komisji śledczej Sławomir Neumann. W piśmie skierowanym do komisji Drzewiecki tłumaczy, że "w ostatnich dniach nasiliły się jego problemy zdrowotne związane z uciążliwym bólem gardła".
Neumann: świadek ma prawo prosić o zmianę terminu
Neumann był zdania, że komisja musi się przychylić do wniosku Drzewieckiego, bo świadek ma prawo do złożenia prośby o przesunięcie przesłuchania. Neumann dodał, że komisja zdecyduje o nowym terminie. Reprezentująca PiS Beata Kempa zapowiedziała, że oczekuje od Drzewieckiego dostarczenia zaświadczenia od lekarza, jeśli były minister sportu faktycznie nie stawi się w piątek przed komisją. - Mnie interesuje tylko potwierdzenie przez lekarza, inne kwestie będę uważała za uchylanie się od stawienia się przed komisją - zaznaczyła Kempa.
Z kolei zdaniem Bartosza Arłukowicza "PO obleciał strach i wycofali swojego strategicznego świadka". - Mogę przypuszczać, że potrzeba czasu na przeczytanie stenogramów z przesłuchania Zbigniewa Chlebowskiego. Trudne pytania nastały, to i czas wycofania nastał - ocenił wiceszef komisji śledczej Bartosz Arłukowicz z Lewicy.Przesłuchanie premiera
W czwartek szef komisji Mirosław Sekuła (PO) poinformował też, że kancelaria premiera wskazała trzy odpowiadające Tuskowi terminy: 4, 5 lub 10 lutego i prezydium komisji wybierze jeden z nich. Według Arłukowicza w poniedziałek członkowie komisji spotkają się z prokuratorem krajowym. Również posłanka PiS Beata Kempa oceniła w rozmowie z dziennikarzami, że termin przesłuchania premiera zależy od przebiegu spotkania z prokuratorami. Poinformowała, że do spotkania dojdzie w poniedziałek o godz. 16. "Po uzyskaniu informacji na temat odtajnienia czy upublicznienia stenogramów z podsłuchów podejmiemy decyzję odnośnie terminu przesłuchania pana premiera Donalda Tuska" - powiedziała Kempa.
Chodzi o stenogramy z podsłuchów rozmów byłego szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego i byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego z biznesmenami z branży hazardowej Ryszardem Sobiesiakiem i Janem Koskiem.Mirosław Drzewiecki to drugi, obok byłego szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, polityk Platformy, który - według CBA - działał na rzecz biznesmenów z branży hazardowej, przede wszystkim Ryszarda Sobiesiaka. Obaj politycy odrzucają zarzuty. Drzewiecki miał też - jak zeznał przed komisją śledczą b. szef CBA Mariusz Kamiński - pomagać w załatwieniu córce Sobiesiaka posady w zarządzie Totalizatora Sportowego. Według byłego szefa Biura, Drzewiecki mógł być również jednym z ogniw w łańcuchu przecieku o akcji CBA dotyczącej kontaktów biznesmenów z branży hazardowej z politykami PO.
PAP, arb
Galeria:Drzewiecki komisja