Europoseł PiS Marek Migalski analizując decyzję premiera Donalda Tuska o tym, że nie będzie kandydował na prezydenta, porównał polskiego szefa rządu do... Władimira Putina. - Prawdziwy lider zostaje premierem, a na funkcję prezydenta wskazuje bezbarwnego i posłusznego wykonawcę swoich poleceń. Tylko, że to, co udało się w Rosji i zostało wymyślone przez byłego KGB-owca, nie uda się w Polsce - ostrzega Migalski.
Dlaczego taki manewr nie uda się nad Wisłą? Bo, jak zauważa Migalski, Polacy to nie Rosjanie. "Podczas gdy nasi wschodni sąsiedzi mieli okazję do korzystania z demokracji w półroczu między lutym a październikiem 1917 roku i przez kilka lat po rozpadzie ZSRR w 1991 roku. To, co można zasuflować Rosjanom, nie uda się w Polsce - taki szacher-macher po prostu nie przejdzie, bo są granice manipulacji i pogardy dla zdrowego rozsądku" - denerwuje się Migalski.
Poza tym, jego zdaniem, Tusk to polityk mniejszego kalibru niż Putin. "Nasz premier, próbujący naśladować swojego rosyjskiego kolegę, nie jest groźny. Jest śmieszny. I tę śmieszność Polacy dostrzegą, te próbę manipulacji i zrobienia ich w konia, te starania o uczynienie z nas Rosji, gdzie technolodzy władzy robią ze społeczeństwem, co chcą. Nie z nami te numery, Tusku" - kończy swój wpis Migalski.
arb