W maju 2000 roku zarząd gminy złożył pozew o ochronę dóbr osobistych do Sądu Okręgowego, w którym jego członkowie domagali się, by Kubaszewski przeprosił ich na łamach lokalnej prasy. W kwietniu 2002 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał, że wypowiedź Kubaszewskiego dla prasy była nieprawdziwa i naruszała dobre imię i reputację zarządu. Sąd nakazał przeprosiny na łamach miejscowej prasy i na kolejnym posiedzeniu rady miasta.
Również Sąd Apelacyjny w Poznaniu w listopadzie 2002 roku uznał, że wypowiedź Kubaszewskiego przekroczyła granice dopuszczalnej krytyki, gdyż sugerowała pranie brudnych pieniędzy, kojarząc zachowanie zarządu gminy z zachowaniem zorganizowanych grup przestępczych. Utrzymał również nakaz przeprosin. Kubaszewski wniósł kasację, ale Sąd Najwyższy jej nie przyjął, skierował więc sprawę do Strasburga. Domagał się 100 tys. euro tytułem zadośćuczynienia za straty moralne oraz blisko 39 tys. zł jako zwrot wydatków.
Trybunał w Strasburgu wyszedł z założenia, że granice dopuszczalnej krytyki osób publicznych są szersze niż osób prywatnych. Zaznaczył, że polskie sądy, wydając nakaz przeprosin, nie zwracały uwagi, że Kubaszewski działał w interesie publicznym. Trybunał uznał, że nie została zachowana równowaga między dążeniem do zachowania praw polityków, a prawem do wolności wypowiedzi w obronie interesu publicznego. Dlatego też uznał, że ingerencja w prawa Kubaszewskiego do wyrażania swobody wypowiedzi nie może być uznana za "niezbędną w społeczeństwie demokratycznym", a w związku z tym został naruszony art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, gwarantujący prawo do wolności wypowiedzi.
Trybunał zasądził też na rzecz Kubaszewskiego 2 tys. euro - 1 tys. tytułem zadośćuczynienia za straty moralne oraz 1 tys. euro jako zwrot kosztów.pap, em