SLD oskarża autorów filmu o Jaruzelskim o nadużycie

SLD oskarża autorów filmu o Jaruzelskim o nadużycie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. M. Stelmach/Wprost 
Sojusz Lewicy Demokratycznej zaprotestował w liście do prezesa TVP przeciwko wyemitowaniu filmu "Towarzysz generał". Zdaniem SLD, film jest skrajnie jednostronny i  znacząco odbiega od standardów, jakimi kierować się powinna telewizja publiczna. Teresa Torańska i dokumentalistka Maria Zmarz-Koczanowicz twierdzą natomiast, że autor filmu wykorzystał bez ich zgody fragmenty obrazu "Noc z generałem" z 2001 roku.
W liście skierowanym do prezesa TVP Romualda Orła SLD podkreślił, że film jest skrajnie jednostronny, nieobiektywnie skonstruowany, odbiegający znacząco od standardów, jakimi kierować się powinna telewizja publiczna. Polityków Sojuszu oburza m.in. to, że w filmie przedstawia się grn. Jaruzelskiego jako osobę działającą w interesie Związku Radzieckiego oraz że nie wspomniano w nim, iż gen. Jaruzelski bierze odpowiedzialność za ciemne strony polskiej historii, w których uczestniczył.

W filmie dokumentalnym autorstwa Roberta Kaczmarka i Grzegorza Brauna zarzucono Wojciechowi Jaruzelskiemu m.in., że był agentem stalinowskiej informacji wojskowej i brał udział w antysemickiej czystce w latach 1967-68. W filmie pada także stwierdzenie rosyjskiego opozycjonisty Władimira Bukowskiego, że Jaruzelski był "rosyjskim sługusem".

"Wczorajszy film nie był opowieścią o polskiej historii, lecz był przedstawieniem bardzo jednostronnej opcji politycznej, czy też obsesji rysowania historii wbrew temu, jak ona naprawdę wyglądała" - argumentował podczas konferencji prasowej w Sejmie polityk Sojuszu Jerzy Wenderlich.

"Polskie media nie mogą zakłamywać historii"

"Uważamy, że w mediach publicznych polska historia nie może być tak zakłamywana. Generał Jaruzelski sam, bez niczyjej pomocy bierze odpowiedzialność za wiele niedobrych momentów naszej historii, choć oczywiście mówi o czasie, kontekście i rysuje tło. W tym filmie wczoraj nie było takich elementów" - argumetował.

Wenderlich podkreślił, że telewizja publiczna nie może opowiadać o polskiej historii z "jakąś obsesją", która jest jedynie historycznym zmyśleniem autorów filmu.

Zaapelował, aby Rada Nadzorcza TVP wyciągnęła wnioski i konsekwencje wobec odpowiedzialnych za to, że w publicznej telewizji dochodzi do prezentacji filmów, które daleko odbiegają od prezentowania prawdy o polskiej historii.

"W telewizji publicznej takie filmy nie mają prawa się ukazywać, gdyż powinna ona nieść misję czystą, prawdziwą i pełną niedomalowywanej historii. W związku z tym Rada Nadzorcza TVP powinna wyciągnąć konsekwencje wobec odpowiedzialnych za prezentowanie materiałów tak nierzetelnych. KRRiT powinna zająć także tutaj stanowisko" - dodał polityk.

"Błędy, kłamstwa i półprawdy"

W liście do prezesa TVP politycy Sojuszu podkreślili, że film skonstruowany jest z góry założoną tezą, że Jaruzelski, a także formacja polityczna, w której funkcjonował, służyła głównie interesom Związku Radzieckiego, wbrew interesom Polaków i państwa polskiego. Jak zaznaczono, w celu udowodnienia tej tezy autorzy filmu wykorzystali fragmenty filmów z zasobów TVP opatrzonych komentarzami pracowników Instytutu Pamięci Narodowej, prawicowych publicystów oraz "nawróconych - czyli słusznych - funkcjonariuszy PZPR".

"W tak skonstruowanej formule roi się od półprawd, błędów, kłamstw i fałszywych interpretacji. W najmniejszy sposób autorzy filmu nie zadali sobie trudu, aby spojrzeć na przedstawiony przez nich okres w sposób szerszy, obejmujący uwarunkowania wewnętrzne i międzynarodowe" - czytamy w liście.

W ocenie SLD, film "Towarzysz generał" nie spełnia jakichkolwiek wymagań art. 21 ustawy o radiofonii i telewizji, na podstawie którego telewizja publiczna ma obowiązek realizować misję publiczną, cechującą się "pluralizmem, bezstronnością, wyważeniem i niezależnością".

W ocenie innego polityka SLD Tadeusza Iwińskiego, film o generale Jaruzelskim jest zgodny z koncepcją historyków IPN, przedstawia czarno-białą wizję polskiej historii.

"Wczoraj nie tylko potwierdziła się delikatna teza Marii Dąbrowskiej, że historia ma mało wspólnego z elegancją, ale przykro mi powiedzieć, że potwierdziła się stara teza Napoleona, że historia to ustalony zestaw kłamstw. To co było wczoraj, to jest ustalony zestaw kłamstw, w wersji propagowanej konsekwentnie przez IPN" - ocenił Iwiński.

Rzecznik TVP Stanisław Wojtera powiedział PAP, że spółka "nie komentuje" zarzutów SLD