Chorąży Stefan Zielonka, polski szyfrant, który w tajemniczych okolicznościach zaginął w ubiegłym roku mógł być rosyjskim szpiegiem. Tak przynajmniej sugerują tamtejsze media. Strona polska traktuje jednak te rewelacje ostrożnie. - Ta informacja to zemsta za schwytanie przez nasz kontrwywiad ich szpiega - odpowiada oficer polskiej armii. Wcześniej w mediach pojawiły się informacje, że Zielonka współpracował z chińskim wywiadem.
O tym, że chorąży Zielonka miał współpracować z rosyjskim wywiadem napisał tygodnik "Argumenti Niedieli". "Dla wywiadu nie ma nic gorszego od zniknięcia szyfranta. O pozyskaniu osoby pracującej na tym stanowisku marzą wszystkie służby specjalne" - napisali dziennikarze "Argumenti Niedieli". Ich zdaniem polski szyfrant był posiadaczem informacji, które są w stanie zachwiać polskim i NATO-wskim systemem bezpieczeństwa. Co na to strona Polska? - W styczniu media poinformowały o zatrzymaniu rosyjskiego szpiega, działającego od lat bez immunitetu dyplomatycznego. To bardzo zdenerwowało naszych kolegów po fachu z Moskwy. Dla mnie tekst o Zielonce jest ich złośliwą odpowiedzią - uważa przedstawiciel polskich służb specjalnych. Gdzie więc jest Zielonka? Na to pytanie nasze służby nie potrafią odpowiedzieć od 10 miesięcy.
"Dziennik Gazeta Prawna", arb
"Dziennik Gazeta Prawna", arb