- Nie uczestniczyłem w spotkaniu w hotelu Marina, gdzie miano rozmawiać o zabójstwie pana Papały - powiedział gangster.
Przyznał, że w śledztwie potwierdził, że uczestniczył w tym spotkaniu i zeznał, że Edward Mazur miał go pytać, czy zna kogoś, kto by się podjął zabicia Papały. "Słowik" dodał, że był to wynik porozumienia z prokuraturą: on potwierdzi ten fakt, a w zamian miano uchylić wobec niego areszt i wycofać zarzuty wobec niego. Wyjaśnił, że potem usłyszał od śledczych, że "te ustalenia są nieaktualne". - Zrozumiałem, że zostałem wykorzystany i oszukany - oświadczył oskarżony, dodając, że wtedy odwołał te zeznania jako nieprawdziwe.
Powiedział też, że z osób, które miały być na tym spotkaniu, znał tylko Nikodema Skotarczaka. - Zirajewskiego nie znałem; zobaczyłem go po raz pierwszy na konfrontacji - powiedział Z. Dodał, że nie znał też Edwarda Mazura i nigdy się z nim nie spotkał.
Bogucki: nie jestem wielbłądem
Także Ryszard Bogucki, gangster oskarżony o nakłanianie do zabójstwa gen. Marka Papały oraz o obserwowanie miejsca zbrodni, nie przyznał się w sądzie do tych zarzutów.
Poprosił on sąd o wymierzenie mu albo kary dożywocia bez możliwości warunkowego zwolnienia, albo o uniewinnienie od wszystkich zarzutów. "Długo czekałem na ten proces" - powiedział w środę przed sądem. Według niego, miałby on w tym procesie "udowodnić, że nie jest wielbłądem".
Wcześniej prokuratorzy odczytali akt oskarżenia, a zarzuty odpierał drugi oskarżony Andrzej Z. Jest on oskarżony o nakłanianie za 40 tys. dolarów Artura Zirajewskiego do zabójstwa Papały. Na Boguckim ciąży zarzut obserwowania miejsca zabójstwa Papały i nakłaniania w 1998 r. za 30 tys. dolarów Zbigniewa G. do zabójstwa Papały. Obu grozi nawet dożywocie.PAP, mm, im