W ubiegłym tygodniu doszło w stolicy do dwóch głośnych przestępstw. W poniedziałek - do napadu na antykwariat w centrum miasta. Właściciel antykwariatu został zaatakowany przed dwóch mężczyzn, którzy zażądali pieniędzy. Gdy jeden z nich wyciągnął nóż, doszło do szamotaniny; sprawca napadu został śmiertelnie ranny.
Dwa dni później na przystanku tramwajowym przy ul. Połczyńskiej na warszawskiej Woli śmiertelnie ugodzony nożem został policjant z wydziału wywiadowczo-patrolowego stołecznej komendy, który interweniował, gdy stojący na przystanku mężczyzna rzucił koszem na śmieci w wagon.
Obie te sprawy zostały szeroko nagłośnione przez część mediów, niektóre z nich uznały nawet, że Warszawa jest "jak Dziki Zachód". Mimo to, według statystyk, w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców w stolicy popełnianych jest mniej najgroźniejszych kryminalnych przestępstw niż np. w Gdańsku, Krakowie, Wrocławiu czy Poznaniu. Dane takie przekazała Komenda Główna Policji.
Co prawda spośród wszystkich miast wojewódzkich to w stolicy popełnianych jest najwięcej tego typu przestępstw (w 2009 r. blisko 48,8 tys.; o ponad tysiąc więcej niż rok wcześniej), jednak wskaźnik zagrożenia przestępczością kryminalną w 2009 r. wyniósł w Warszawie 2851 - tyle w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców popełniono w stolicy tych przestępstw (w 2000 r. - 5548). Podobnymi wskaźnikami mogą "pochwalić się" miasta dziesięciokrotnie mniejsze od Warszawy, np. Gorzów Wielkopolski (2730 przestępstw) czy Olsztyn (2553 przestępstw).
W przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców więcej przestępstw kryminalnych popełniono w ub.roku m.in. w Krakowie i Łodzi - dwóch kolejnych po stolicy pod względem liczby mieszkańców miastach w kraju. W stolicy Małopolski wskaźnik ten wyniósł 3647 (w sumie 27,5 tys. popełnionych przestępstw), a w Łodzi - 2954 (ogólna liczba przestępstw - 22 tys.). Według danych z czerwca ub.r., mieszkało w tych miastach łącznie mniej ludzi niż w Warszawie.
W kolejnych największych miastach Polski wskaźniki zagrożenia przestępczością też wyglądają gorzej niż w stolicy. We Wrocławiu w 2009 r. popełniono prawie 4,4 tys. przestępstw na 100 tys. mieszkańców, w Poznaniu - blisko 4,3 tys., a w Gdańsku - ponad 3,5 tys. Łączna liczba mieszkańców tych miast jest niższa od tej w stolicy (według danych GUS z czerwca 2009 r. wynosi ona 1,643 mln, a w Warszawie - 1,711 mln), jednak w sumie popełniono w nich ponad 67,5 tys. przestępstw - blisko 19 tys. więcej niż w stolicy.
Zdecydowanie najgorzej w policyjnych statystykach wyglądają trzystutysięczne Katowice. W tym mieście odnotowano w 2009 r. o ponad 500 przestępstw kryminalnych mniej niż rok wcześniej (15,8 tys.), jednak w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców było ich wciąż ponad 5,1 tys.
Niższymi niż w Warszawie wskaźnikami zagrożenia przestępczością kryminalną, oprócz Olsztyna i Gorzowa Wlkp., mogą pochwalić się wyłącznie dużo mniejsze miasta wojewódzkie: Bydgoszcz (2531 przestępstw na 100 tys. ludności); Białystok (1802 przestępstwa); Radom (2175 przestępstw); Kielce (2383 przestępstwa) i Rzeszów (2330 przestępstw na 100 tys. mieszkańców).
Od kilku lat o poczucie bezpieczeństwa pyta warszawiaków stołeczny Ratusz. We wrześniu ub.r. (nowszych danych jeszcze nie udostępniono) w badaniu pt. "Barometr Warszawski" 43 proc. ankietowanych odpowiedziało, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy stan bezpieczeństwa w mieście uległ poprawie. Nie zauważyło jej 38 proc., a 19 proc. nie potrafiło udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Największy odsetek tych, który uznali, że w mieście jest bezpieczniej niż rok wcześniej, zanotowano w 2006 r. - wówczas odpowiedziało tak 55 proc. badanych.
Bardziej szczegółowe pytania dotyczące bezpieczeństwa Ratusz zadał warszawiakom w czerwcu 2009 r. Wówczas 38 proc. z nich uznało, że poziom bezpieczeństwa w stolicy jest porównywalny do tego w innych dużych miastach w kraju, a 21 proc. - że w Warszawie jest bezpieczniej; za mniej bezpieczną stolicę uznało 14 proc. ankietowanych. 94 proc. wskazało wówczas, że czuje się bezpiecznie w ciągu dnia na ulicy w centrum miasta (po zmroku - 51 proc.; bezpiecznie nie czuło się 28 proc.). Zdecydowana większość odpowiedziała także, że czuje się bezpiecznie na swoim osiedlu (86 proc.) i w swojej dzielnicy (80 proc.), w sklepie osiedlowym (98 proc.) i supermarkecie (94 proc.) oraz w parku (76 proc.).
Bezpieczne w oczach warszawiaków było także poruszanie się środkami komunikacji miejskiej. Na przystankach bezpiecznie czuło się wówczas 76 proc. ankietowanych, a na stacjach metra - 80 proc. Poczucie bezpieczeństwa w autobusach i tramwajach różniło się w zależności od pory dnia - w ciągu dnia bezpiecznie czuło się w nich 85 proc. warszawiaków, a po zmroku - 27 proc. (przeciwnego zdania było 24 proc., a 43 odpowiedziało, że nie korzysta z tego rodzaju komunikacji po zmroku).
W tym samym badaniu zapytano mieszkańców stolicy, których zagrożeń najbardziej się obawiają - 39 proc. odpowiedziało, że napadów, rozbojów i bójek, 16 proc. - zaczepiania przez grupy agresywnej młodzieży, a 10 proc - włamań, np. do mieszkań, piwnic i samochodów. Pytani o to, co zrobić, aby poziom bezpieczeństwa w mieście poprawił się, 30 proc. odpowiedziało, że należy zwiększyć ilość patroli policji i straży miejskiej, a 23 proc. - rozszerzyć miejski monitoring. Kolejne najczęściej wskazywane rozwiązania nie leżą w kompetencjach miasta - 17 proc. warszawiaków uznało, że należy wprowadzić surowsze kary dla przestępców, 16 proc. chciało usprawnienia procesów sądowych, a 4 proc. - zwiększenia uprawnień policji i straży miejskiej.
Warszawa co roku dofinansowuje stołeczną policję. W latach 2003-2009 przeznaczyła na ten cel blisko 180 mln zł; w tym roku ma to być 14,4 mln zł, połowa będzie przeznaczona na służby ponadnormatywne, czyli dodatkowe patrole na ulicach miasta. Sukcesywnie zwiększana jest też liczba kamer należących do systemu miejskiego monitoringu - obecnie jest ich ponad 760; do końca października br. pojawi się 28 kolejnych.PAP, mm