Podczas przesłuchania przed komisją Jurgiel przyznał, że projekt nowelizacji ustawy hazardowej, który przyniósł wtedy Gosiewskiemu, otrzymał od wiceministra Banasia. - Było to jedna z wielu propozycji, jakie były zgłaszane do klubu. Ja ten projekt przyjąłem i stwierdziłem, że przeanalizujemy to w klubie i udzielimy odpowiedzi co do jego dalszych losów. Zgodnie z przyjętą zasadą pozwoliłem sobie zgłosić ten projekt do ówczesnego ministra Przemysława Gosiewskiego - powiedział. Dodał, że chciał z Gosiewskim skonsultować tę propozycję. Przyznał, że nie zapytał Banasia, kto jest autorem projektu. - Uznałem, że jest to projekt związany z resortem - powiedział. Dodał, że z tego co pamięta, projekt miał iść "przez klub", żeby przyspieszyć jego procedowanie, a w resorcie finansów mogły być z tym "kłopoty".
Jurgiel powiedział też, że w czasie, gdy był wiceszefem klubu PiS, kilka razy zdarzyło się, że przedstawiciele ministerstw przynosili mu projekty ustaw. Jak zaznaczył, z tego powodu to, że Banaś przyniósł mu projekt nie było niczym niezwykłym. Pytany, czy miał podejrzenia, że projekt powstał poza resortem finansów, odparł, że jego interesowały jedynie zawarte w nim rozwiązania i ich wpływ m.in. na budżet państwa. - Przyjąłem ten projekt i stwierdziłem, że przeanalizujemy go w klubie i udzielimy odpowiedzi co do jego dalszych losów - powiedział. - Zgodnie z procedurą postępowania, po wstępnym zapoznaniu się z projektem, stwierdziłem, że w klubie nie mamy w tym zakresie ekspertów - zeznał i wyjaśnił, że z tego powodu konieczna była opinia rządu.
PAP, arb