"Zdeklarowałem się dawno temu i przygotowałem długopis. Już skreślam, kogo trzeba" - mówił z uśmiechem Wałęsa, który we wtorek spotkał się w Gdańsku z Komorowskim.
Wałęsa przed kilkoma dniami zadeklarował, że będzie głosował na Komorowskiego, jeśli to on wystartuje w wyborach prezydenckich.
"Zdeklarowałem się, że gdyby wybory odbyły się dzisiaj, to ja i moja żona - zresztą moja żona powiedziała (...), że pan ma kandydować - przypomniała mi dzisiaj o tym, żebym potwierdził, że ona nie zmienia zdania" - zaznaczył Wałęsa.
"Proszę przekazać małżonce, że wykonujemy polecenia żon" - odparł Komorowski.
Marszałek Sejmu dziękując za wsparcie Wałęsy zastrzegł, że nie było ono wcześniej uzgadniane między nimi. "Z przyjemnością to usłyszałem i miałem okazję za to dzisiaj podziękować" - podkreślił.
"Dla mnie, człowieka Solidarności, takie poparcie jest przejawem także solidarności ludzi tego pokolenia, które wywalczyło Polsce niepodległość" - mówił.
Wałęsa wyraził nadzieję, iż wsparcie Komorowskiego nie przyniesie "plusów ujemnych".
Marszałek Sejmu odniósł się także do prawyborów w PO, które mają wyłonić kandydata Platformy na prezydenta. Kontrkandydatem Komorowskiego w tych prawyborach jest szef MSZ Radosław Sikorski.
"Jestem przekonany, że razem z Radosławem Sikorskim potrafimy pokazać dobry styl konkurowania politycznego z korzyścią, a nie ze stratą, dla całości projektu, jakim jest PO" - zaznaczył marszałek.
Według niego, konkurencja jest rzeczą dobrą nie tylko na rynkach handlowych, ale także w polityce. Dodał, że można ją różnie uprawiać, czyli walcząc fair albo nie fair.
Zdaniem Komorowskiego, wybory prezydenckie będą "twardym bojem" z kandydatem PiS. Zaznaczył, że to co on i Sikorski pokażą konkurując ze sobą, może mieć ogromne znaczenie dla wizerunku każdego kandydata PO.
PAP, mm