Dwa lata więzienia za dwa zdania?
Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Płocku, która na początku 2009 roku postawiła byłemu ministrowi sprawiedliwości zarzut przekroczenia uprawnień i ujawnienia tajemnicy służbowej. Zostało ono jednak umorzone z powodu braku danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa. Pełnomocnik Ziobry, mec. Bartosz Kownacki argumentował na posiedzeniu komisji, że wypowiedzi Kalisza z lipca 2008 roku dla dwóch telewizji informacyjnych miały charakter pomówienia i naraziły europosła PiS na utratę zaufania publicznego. - W trakcie swoich wypowiedzi pan poseł Kalisz stwierdził dwukrotnie w sposób ocenny, kategoryczny, iż pan minister Zbigniew Ziobro dopuścił się przestępstwa. To stwierdzenie, kategoryczne, poprzez użycie słów ewidentnie, bezsprzecznie miało na celu pomówienie pana ministra Ziobro - uzasadniał Kownacki.
Tym samym - według pełnomocnika - Kalisz wypełnił znamiona przestępstwa z art. 212 Kodeksu karnego. Przepis ten mówi m.in, że kto pomawia inną osobę w sposób taki, że może narazić ją na utratę zaufania publicznego podlega karze grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności do roku. Jeśli zaś sprawca dopuszcza się tego czynu za pośrednictwem środków masowego przekazu, kara pozbawienia wolności może wynieść nawet do dwóch lat.
"Ja tylko powtarzałem za Ćwiąkalskim"
Sam Ziobro apelował z kolei do posła Lewicy, by ten zrzekł się immunitetu i poddał ocenie niezawisłego sądu. - Jeżeli pan jest przekonany, panie pośle, o tym, że działał pan zgodnie z prawem, to namawiam pana, żeby pan zweryfikował swoje stanowisko i zgodził się, by sąd ocenił pana wypowiedź - zwrócił się do Kalisza. Poseł Lewicy odpowiedział, że jego słowa były komentarzem do wniosku ówczesnego ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ćwiąkalskiego o uchylenie immunitetu Ziobrze, w związku z toczącym się śledztwem w sprawie ujawnienia Jarosławowi Kaczyńskiemu materiałów dotyczących tzw. mafii paliwowej. "Jeżeli już pan Zbigniew Ziobro chce mnie wsadzić na dwa lata do więzienia, to powinien wsadzić też ministra Ćwiąkalskiego, bo on przecież w tym wniosku o uchylenie immunitetu zawarł właśnie tę tezę, której ja broniłem - dowodzi polityk Lewicy.
PAP, arb