- Miałem jutro wystąpić razem z p. Grażyną Gęsicką w programie Bronisława Wildsteina. Nie wystąpię. Godzinę temu zadzwonił do mnie pan Wildstein i poinformował, że sprawa jest nieaktualna, bo odebrano mu program. Nie zdziwiłem się specjalnie, tego można się było po koalicji PiS-SLD spodziewać.
Jedno pytanie jednakże mnie dręczy. Za co pogoniono z pisowsko-eseledowskiej „telewizji burdelicznej" ( copyright by Mazurek&Zalewski) Bronisława Wildsteina? Kto tam jest burdelmamą, czy, by bardziej elegancko rzecz wyrazić madame? Czy Wildsteina pogoniono za antykomunizm, czy za krytykę niedojdowatości i bezideowości PiS-u? Czy pogonili go eseldziaki za wiedzą i zgodą pisiaków, czy pisiaki za wiedzą i zgodą eseldziaków? zastanawia się były polityk PiS.
Wildstein zostaje w TVP. Na próbę.
- Dowiedziałem się o wszystkim dziś, kilka godzin temu. Podobno prezes, z którym nigdy nie rozmawiałem, uznał, że nie chce ponosić kosztów i chciał przenieść program na 24.00 - mówił wczoraj Wildstein w rozmowie z Gazetą Wyborczą. - Tydzień temu pojawiły się nowe terminy, chciano przenieść program na godzinę 24.00. Powiedziałem, że o tej porze nie chcę prowadzić programu - opisuje sytuację Wildstein. - Zarząd, z którym rozmawiałem, w tym szef Jedynki, zgodził się na emisję około 22.30. Umówiliśmy się na cztery kolejne odcinki, a nawet promocję mojego programu na antenie TVP, czego do tej pory nie było - dodaje.
Gazeta.pl, arb, mm