Na kary po 10 lat pozbawienia wolności skazał Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu czterech członków jednego z najgroźniejszych w kraju gangów, tzw. grupy markowskiej. Piąty oskarżony otrzymał karę grzywny. Wyrok nie jest prawomocny.
Skazani na karę pozbawienia wolności czterej mężczyźni: Robert S., jego brat Paweł, Piotr M. i Adam Z. odpowiadali za napad z bronią w ręku na pracowników kantoru wymiany walut w Stalowej Woli, podczas którego postrzelono pracownika kantoru.
Piątego mężczyznę - Władysława M., oskarżonego o przyjęcie części pieniędzy pochodzących z tego napadu, czyli o umyślne paserstwo, sąd uznał za winnego i wymierzył mu karę tysiąca zł grzywny.
Czterech z pięciu oskarżonych było już wcześniej karanych m.in. za rozboje.
Uzasadniając wyrok, sędzia Małgorzata Szwedo-Dec mówiła, że napad był zaplanowany i przeprowadzony z premedytacją. Podkreśliła też, że sprawcy posiadali trzy sztuki broni (policja odnalazła dwie, trzeciej, z której postrzelono pracownika kantoru, nie odnaleziono), a to świadczy o tym, że nie był to napad przypadkowy.
Początek procesu
Proces w tej sprawie rozpoczął się w kwietniu ub. roku. Wówczas na ławie oskarżonych zasiadło dziewięciu mężczyzn. Prokuratura oskarżyła ich o dokonanie zbrojnych napadów w 2004 i 2005 roku na kantory wymiany walut w Stalowej Woli, skąd zrabowali 600 tys. dolarów, i Nisku, gdzie ukradli 100 tys. złotych w różnej walucie. W pierwszym napadzie przestępcy postrzelili pracownika kantoru. Oskarżeni usłyszeli także zarzuty udziału w rozbojach, paserstwa i nielegalnego posiadania broni.
Są oni mieszkańcami Warszawy i Niska. Zostali zatrzymani w połowie 2008 roku na Podkarpaciu oraz pod Paryżem. Znaleziono też broń użytą podczas tych napadów.
W czerwcu 2009 r. czterech z nich poddało się dobrowolnie karze. Wśród nich znalazło się trzech bezpośrednich wykonawców napadu na kantor w Nisku oraz mieszkaniec Stalowej Woli, który wskazał cel i pomógł zorganizować napad.
Po ich skazaniu na kary uzgodnione wcześniej z prokuraturą, w lipcu rozpoczął się proces pozostałych pięciu oskarżonych.
Śledztwo prowadziło Biuro do Spraw Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Warszawie. Akt oskarżenia trafił jednak do sądu w Tarnobrzegu, ponieważ to na terenie tego okręgu popełniono zarzucane przestępstwa.
Grupa markowska
Gang markowski to jedna z najgroźniejszych w Polsce zorganizowanych grup przestępczych. Powstała w 1992 roku w Ząbkach i Markach. Z tego gangu wyodrębniła się później grupa "mutantów", mająca na koncie zabójstwo policjanta w 2002 roku w Parolach. Podczas akcji zatrzymania sprawców tej zbrodni, w podwarszawskiej Magdalence zginęło dwóch antyterrorystów, a 16 zostało rannych.
Grupę markowską policja rozpracowuje od 2006 r. Trzon gangu rozbito 11 grudnia 2007 r. W akcji brało udział 250 policjantów nie tylko z KSP, ale też komendy głównej i komend wojewódzkich z Radomia, Łodzi i Białegostoku. W połowie kwietnia ub. roku policja zatrzymała w Warszawie 44-letniego Andrzeja P. ps. Salaput, domniemanego szefa grupy, a w podwarszawskich Ząbkach 30-letniego Tomasza K. "Gienka", uznawanego za prawą rękę "Salaputa". Tydzień wcześniej w Warszawie i okolicach ujęto 15 członków gangu. Wtedy "Salaputowi" udało się wymknąć z obławy.
Piątego mężczyznę - Władysława M., oskarżonego o przyjęcie części pieniędzy pochodzących z tego napadu, czyli o umyślne paserstwo, sąd uznał za winnego i wymierzył mu karę tysiąca zł grzywny.
Czterech z pięciu oskarżonych było już wcześniej karanych m.in. za rozboje.
Uzasadniając wyrok, sędzia Małgorzata Szwedo-Dec mówiła, że napad był zaplanowany i przeprowadzony z premedytacją. Podkreśliła też, że sprawcy posiadali trzy sztuki broni (policja odnalazła dwie, trzeciej, z której postrzelono pracownika kantoru, nie odnaleziono), a to świadczy o tym, że nie był to napad przypadkowy.
Początek procesu
Proces w tej sprawie rozpoczął się w kwietniu ub. roku. Wówczas na ławie oskarżonych zasiadło dziewięciu mężczyzn. Prokuratura oskarżyła ich o dokonanie zbrojnych napadów w 2004 i 2005 roku na kantory wymiany walut w Stalowej Woli, skąd zrabowali 600 tys. dolarów, i Nisku, gdzie ukradli 100 tys. złotych w różnej walucie. W pierwszym napadzie przestępcy postrzelili pracownika kantoru. Oskarżeni usłyszeli także zarzuty udziału w rozbojach, paserstwa i nielegalnego posiadania broni.
Są oni mieszkańcami Warszawy i Niska. Zostali zatrzymani w połowie 2008 roku na Podkarpaciu oraz pod Paryżem. Znaleziono też broń użytą podczas tych napadów.
W czerwcu 2009 r. czterech z nich poddało się dobrowolnie karze. Wśród nich znalazło się trzech bezpośrednich wykonawców napadu na kantor w Nisku oraz mieszkaniec Stalowej Woli, który wskazał cel i pomógł zorganizować napad.
Po ich skazaniu na kary uzgodnione wcześniej z prokuraturą, w lipcu rozpoczął się proces pozostałych pięciu oskarżonych.
Śledztwo prowadziło Biuro do Spraw Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Warszawie. Akt oskarżenia trafił jednak do sądu w Tarnobrzegu, ponieważ to na terenie tego okręgu popełniono zarzucane przestępstwa.
Grupa markowska
Gang markowski to jedna z najgroźniejszych w Polsce zorganizowanych grup przestępczych. Powstała w 1992 roku w Ząbkach i Markach. Z tego gangu wyodrębniła się później grupa "mutantów", mająca na koncie zabójstwo policjanta w 2002 roku w Parolach. Podczas akcji zatrzymania sprawców tej zbrodni, w podwarszawskiej Magdalence zginęło dwóch antyterrorystów, a 16 zostało rannych.
Grupę markowską policja rozpracowuje od 2006 r. Trzon gangu rozbito 11 grudnia 2007 r. W akcji brało udział 250 policjantów nie tylko z KSP, ale też komendy głównej i komend wojewódzkich z Radomia, Łodzi i Białegostoku. W połowie kwietnia ub. roku policja zatrzymała w Warszawie 44-letniego Andrzeja P. ps. Salaput, domniemanego szefa grupy, a w podwarszawskich Ząbkach 30-letniego Tomasza K. "Gienka", uznawanego za prawą rękę "Salaputa". Tydzień wcześniej w Warszawie i okolicach ujęto 15 członków gangu. Wtedy "Salaputowi" udało się wymknąć z obławy.
PAP, im