Poseł podkreśla, że nie obawia się o swoją przyszłość w PiS i nie żałuje krytyki wyrażonej po Kongresie PiS w Poznaniu. Podkreśla, że jest w polityce po to, aby zrobić coś dobrego, a nie być "maszynką do głosowania". Dodaje też, że rządy PiS w latach 2005-2007 nie były takie złe jak przedstawiają je media, ale PiS-owi nie udało się dokończyć wszystkich projektów. Podkreśla również, że nie zamierza przystąpić do Platformy Obywatelskiej.
Na pytanie co będzie jeśli PiS się nie zmieni Poncyljusz odpowiada, że wówczas rozważy odejście z polityki. - Możliwe, że gdzieś za rok dojdę do bariery, po przejściu której już bym się niekomfortowo czuł przed lustrem. Przy każdej porażce zastanawiam się, czy ja sam nie jestem, winny, a nie szukam winnych naokoło siebie - podkreśla poseł.
Poncyljusz wywołał zamieszanie po Kongresie PiS umieszczając w serwisie Twitter, krótki wpis zakończony słowami "szkoda PiS". Następnego dnia w RMF FM Poncyljusz skrytykował partię za to, że nikt nie rywalizował z Jarosławem Kaczyńskim o fotel prezesa PiS-u. Wcześniej namawiał Jarosława Kaczyńskiego do przyjęcia tytułu honorowego prezesa partii i udania się "do Sulejówka".
"Przekrój", arb