Zdaniem Kwaśniewskiego wadą prawyborów w PO był brak otwartej konkurencji. - Nie było tak, że każdy mógł się do nich zgłosić i mógł w nich wystąpić. Od razu wskazano dwie osoby: Bronisława Komorowskiego, jako takiego pilnowanego i protegowanego kandydata, i doszedł do tego niezwykle ambitny Radosław Sikorski - powiedział Kwaśniewski. Były prezydent ocenił, że sama idea prawyborów jest warta przemyślenia i zastosowania nie tylko przed wyborami prezydenckimi, ale też np. w przypadku wyborów szefów partii.
Odnosząc się do pomysłu, który pojawiał się ostatnio w środowiskach lewicowych, aby przeprowadzić prawybory pomiędzy Andrzejem Olechowskim, Jerzym Szmajdzińskim i Tomaszem Nałęczem, były prezydent zastanawiał się, kto miałby głosować w takich prawyborach. - Wszyscy Polacy? Polacy, którzy najpierw by się określili w jakimś sondażu, że są zorientowani lewicowo? Czy może działacze SLD, a może działacze SLD, SD i SdPl? - zastanawiał się Kwaśniewski.
Zapytany, kto jego zdaniem jest lepszym kandydatem dla lewicy Jerzy Szmajdziński czy Andrzej Olechowski, były prezydent odpowiedział, że jest tylko jeden kandydat lewicy i jest nim Szmajdziński. - Pod koniec kwietnia, na początku maja będzie mniej więcej wiadomo, kto jakimi zasobami poparcia dysponuje. Dzisiaj wszelkie dyskusje na ten temat są właściwie mało istotne, dopiero jak ten peleton się w miarę ukształtuje będzie można jaśniej powiedzieć, kto ma jakie szanse - dodał były prezydent.PAP, arb