Już za dwa lata samoloty F-16 mogą pomagać sojusznikom z NATO. Piloci i obsługa techniczna z bazy w Krzesinach przyznają, że już zaczęli intensywne przygotowania do wyjazdu, a nawet ustalanie konkretnego harmonogramu.
"Według informacji, które nam przekazano, sprawa jest już zdecydowana, ale na razie nie jest podawana do publicznej wiadomości" - mówi anonimowo "Rzeczpospolitej" jeden z żołnierzy.
Oficjalnie wojsko nie potwierdza tych informacji. "Nie ma opracowanych takich planów" - zastrzega ppłk Robert Kupracz z wydziału prasowego Sił Powietrznych.
Wojskowi, z którymi rozmawiała "Rz", podkreślają, że wojsku stawiane są zadania długoterminowe, których realizacja zależy jednak od politycznej decyzji. "Tej jeszcze nie ma" - mówi jeden z nich.
We wrześniu 2010 r. cztery polskie F-16 przejdą wstępny sprawdzian, czy są przygotowane do udziału we wspólnych operacjach w ramach sojuszu północnoatlantyckiego. Już kilka lat temu polskie władze zobowiązały się, że w 2011 r. cztery F-16 będą w każdej chwili gotowe do wykorzystania w operacjach NATO na całym świecie.
W marcu samoloty brały udział we wspólnych ćwiczeniach z żołnierzami Wojsk Lądowych, którzy szykowali się do wyjazdu na kolejną zmianę w Afganistanie. Ćwiczono m.in. misje bezpośredniego wsparcia żołnierzy z powietrza.PAP, mm