Pytany o odejście z polityki Drzewiecki tłumaczy, że rozważał taką ewentualność tuż po wybuchu afery, bo "nagle się zrobiła taka sytuacja jakbym wywołał trzecią wojnę światową" - mówi. Dodaje jednak, że zdał sobie sprawę iż odejście z polityki byłoby "tchórzostwem". Dodał, że cierpliwie czeka na ustalenia sejmowej komisji śledczej badającej sprawę tzw. afery hazardowej i na zakończenie prac prokuratury w tej sprawie.
Były minister zapowiedział, że pieniądze, jakie otrzyma z Sejmu za czas swojego urlopu przekaże "w całości, w stu procentach na przykład na hospicjum albo dom małego dziecka". Powiedział również, że nie rozmawiał jeszcze z premierem Donaldem Tuskiem po swoim powrocie z urlopu. - Jestem zawsze do dyspozycji premiera jeśli tylko taka wola będzie, to jestem do dyspozycji, ale myślę, że pan premier ma dużo więcej ważnych spraw na głowie niż sprawa nieszczęsnego wywiadu florydzkiego - powiedział.
PAP, arb