Drzewiecki pozwie dziennikarza za materiał o "dzikim kraju"

Drzewiecki pozwie dziennikarza za materiał o "dzikim kraju"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mirosław Drzewiecki (fot. A. Jagielak /Wprost) 
Były minister sportu Mirosław Drzewiecki zapowiedział, że pozwie dziennikarza, który przeprowadził z nim wywiad na Florydzie. Drzewiecki zapewnił też, że pieniądze, które otrzyma z Sejmu za swój urlop przekaże na cele charytatywne.
Za co były minister sportu chce pozwać dziennikarza? Drzewiecki tłumaczy, że wywiad miał dotyczyć golfa. - Zgodziłem się, umówiliśmy się, że tylko o tym będziemy mówili i to będzie materiałem, który się pojawi - powiedział. Były minister zapowiedział, że "ta sprawa znajdzie swój finał w sądzie, bo złamał podstawową zasadę, jeżeli rozmówca się na to nie godzi, to nie można wychodzić dalej, ja się na to nie godziłem". Dopytywany, czy pozwie dziennikarza, który przeprowadzał z nim wywiad odpowiedział: tak. Drzewiecki mówił, że słowa o "dzikiej Polsce" padły w "offowej rozmowie". - Pewnie, że byłem rozżalony i w takiej offowej rozmowie nie byłem zachwycony sytuacją w jakiej się znalazłem - tłumaczył.

Pytany o odejście z polityki Drzewiecki tłumaczy, że rozważał taką ewentualność tuż po wybuchu afery, bo "nagle się zrobiła taka sytuacja jakbym wywołał trzecią wojnę światową" - mówi. Dodaje jednak, że zdał sobie sprawę iż odejście z polityki byłoby "tchórzostwem". Dodał, że cierpliwie czeka na ustalenia sejmowej komisji śledczej badającej sprawę tzw. afery hazardowej i na zakończenie prac prokuratury w tej sprawie.

Były minister zapowiedział, że pieniądze, jakie otrzyma z Sejmu za czas swojego urlopu przekaże "w całości, w stu procentach na przykład na hospicjum albo dom małego dziecka". Powiedział również, że nie rozmawiał jeszcze z premierem Donaldem Tuskiem po swoim powrocie z urlopu. - Jestem zawsze do dyspozycji premiera jeśli tylko taka wola będzie, to jestem do dyspozycji, ale myślę, że pan premier ma dużo więcej ważnych spraw na głowie niż sprawa nieszczęsnego wywiadu florydzkiego - powiedział.

PAP, arb