- Komitet polityczny to jest ciało kolegialne, gdzie każdy na każdego się ogląda i każdy zastanawia się, kto ma wreszcie coś zrobić. I żeby broń Boże nie podpaść innym, bo zaraz będą kłopoty. Każdy z nich biega z taczką, tylko zapomniał jej załadować. I to jest nasz problem. Oni nie mają na tyle determinacji, żeby powiedzieć: źle się dzieje, to trzeba inaczej zrobić. A przecież realnie kreują politykę partii. Chociaż jak indywidualnie rozmawiam, to niektórzy przyznają, że trzeba działać inaczej - zmienić retorykę, taktykę - ubolewa poseł.
Jego zdaniem, gdyby Jarosław Kaczyński zdecydował się na odejście z polityki partia miałaby poważny problem z wyłonieniem przywódcy. - Bo to jest cały czas krąg ludzi, którzy - z jednej strony - patrzą na siebie wilkiem, żeby ktoś się za bardzo nie zbliżył do prezesa, a z drugiej strony - są za mało zdeterminowani, żeby podejmować decyzje w takich kluczowych momentach. Z ich punktu widzenia obecna sytuacja jest komfortowa. Mają zagwarantowane pierwsze miejsca na listach wyborczych w swoich okręgach i nieważne, jakie PiS będzie miał notowania, to oni wszyscy są posłami. I trwają w tym komforcie błogości, bo cokolwiek by się działo, to oni są. To tacy ludzie jak ja mają problem, bo będziemy musieli wygrzebywać się ze środka listy. Ich ta błogość usypia - zauważa Poncyljusz.
Zdaniem Poncyljusza PiS obecnie nie ma pomysłu na to "jak osiągnąć sukces i odzyskać władzę". - Na razie jest ciemno, potykamy się o kamienie, czasami w głowę dostajemy jakimś wystającym stalaktytem. Idąc tak dalej, wciąż będziemy sobie rozbijać głowę, potykać się i nie doczekamy wyjścia z tunelu. Na dzisiaj trudno będzie mieć mniej niż 20 procent. Ale nie wiadomo, co się będzie później, bo Marek Jurek, Ludwik Dorn, Kazimierz Ujazdowski cały czas stoją w blokach i czekają tylko, kiedy nam się noga powinie. Dlatego nie stać nas na błądzenie po tym ciemnym tunelu. Powinniśmy szukać drogi do zwycięstwa - uważa poseł.
"Polska The Times", arb