Borusewicz powiedział, że przy kancelarii premiera cały czas działa sztab zajmujący się rodzinami ofiar katastrofy i organizowaniem ich wyjazdów i pobytu w Moskwie. Poinformował, że z ramienia Senatu w pracach tego zespołu bierze udział szefowa kancelarii Senatu Ewa Polkowska. Borusewicz powiedział także, że posiada informacje o stanie identyfikacji szczątków senatorów, ale - jak podkreślił - muszą one najpierw zostać przekazane rodzinom zmarłych. Pytany, czy jest jakiś postęp w pracach identyfikacyjnych jeśli chodzi o senatorów, powiedział, że nie odpowie na to pytanie. - Oczywiście postęp jakiś w ogóle jest. Dziś się dowiedzieliśmy, że zostały zidentyfikowane zwłoki pani Marii Kaczyńskiej. Musicie sobie państwo zdawać sprawę, jak wyglądają ciała po katastrofie lotniczej. Więc to trochę będzie trwało jeszcze - powiedział marszałek Senatu.
Według Borusewicza, do czwartku identyfikacja ciał ofiar katastrofy powinna zostać zakończona. - Taka była wstępna deklaracja strony rosyjskiej, że do czwartku ta identyfikacja zostanie zakończona. I tu Rosjanie dokładają wszelkich starań, żeby to zostało szybko przeprowadzone. Oczywiście wiedzą, że rodziny czekają na to ostateczne wskazanie - zaznaczył. W jego ocenie, zachowanie strony rosyjskiej po katastrofie w Smoleńsku jest "powyżej standardów", których - jak podkreślił - się nie spodziewał. - Bo jeśli chodzi o współpracę, wsparcie, i premier Putin, i prezydent Miedwiediew, jak państwo wiecie, wydali oświadczenia kierowane do narodu polskiego, także poszczególni Rosjanie przecież przeżywają, to co się stało - podkreślił.
- Muszę powiedzieć, że do końca nie wiem, czy ta tragedia wpłynie trwale na uprawianie w Polsce polityki. Raczej jestem sceptyczny. Po okresie żałoby możliwe, że sytuacja wróci do normy, ale na pewno ta tragedia wpłynie trwale na stosunki polsko-rosyjskie. Tzn. na pewno trudno będzie komukolwiek te stosunki pogorszyć - zaznaczył marszałek Senatu. Borusewicz poinformował także, że od razu w dniu tragedii wpisał się do ksiąg kondolencyjnych. - Niewiele tam napisałem, dlatego, że trudno mi pisać bardzo długo w sytuacji takiej, w której zginęło wielu moich przyjaciół. Nie tylko znajomych, ale także przyjaciół, z którymi znałem się od wielu lat, przyjaźniłem i wydawało mi się, że to będzie jeszcze długo trwało. Okazało się, że nie. No, ale takie są losy nieraz ludzkie, takie są sytuacje - mówił. - My tutaj rozmawiamy bardzo często, słyszę głosy moich kolegów parlamentarzystów, z których wynika, że ktoś pojechał na czyjeś miejsce, ktoś tam został, komuś innemu odstąpił to miejsce, bo chętnych było bardzo wielu. Ja rozumiem, każdy z nas mógł być na miejscu naszych kolegów - dodał marszałek Senatu.
Borusewicz powiedział także, że o katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem telefonicznie poinformował go szef MSZ Radosław Sikorski. - Ja oczywiście musiałem poinformować członków rodzin. W związku z tym sprawdziłem, czy samochody senackie, które miały ich zawieźć, faktycznie zawiozły wszystkich. Kiedy uzyskałem potwierdzenie tego faktu, telefonowałem do rodzin i powiedziałem, że senatorowie byli na pokładzie samolotu - powiedział. Pytany o treść uchwały Zgromadzenia Narodowego - Sejmu i Senatu, które zbiorą się na uroczystym żałobnym posiedzeniu - powiedział, że jest ona w tej chwili w opracowaniu. "Ta uchwała będzie jeszcze potem konsultowana z klubami, a potem dopiero ostateczny kształt będziemy zatwierdzać razem z marszałkiem Sejmu" - powiedział Borusewicz.
PAP, arb