We mszy świętej uczestniczyła najbliższa rodzina ministra, m.in jego żona i matka, marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, ministrowie Kancelarii Prezydenta Jacek Sasin i Andrzej Duda oraz dzieci z ośrodka opiekuńczo-wychowawczego w Ignatowie. - Swoim życiem pokazałeś, że można łączyć patriotyzm romantyczny, sienkiewiczowski, z bardzo nowoczesnym, współczesnym - mówił w homilii moderator warszawskiej kurii metropolitalnej Henryk Małecki. Jak podkreślił, Władysław Stasiak przede wszystkim uważał, że ojczyźnie służy się poprzez kompetentną i perfekcyjną służbę urzędniczą. Zwrócił też uwagę, że Stasiak nie należał do żadnej partii politycznej. - On świadomie dokonał tego wyboru, żeby klarownie, transparentnie służyć państwu. To nie był ktoś, kto posiadł władzę i delektował się nią. Nie był partyjniakiem i partyjniactwa nie uprawiał - podkreślił ksiądz Małecki. Na zakończenie mszy świętej Orkiestra Polskiego Radia wykonała "Stabat Mater" Pergolesiego. Marszałek Sejmu złożył kondolencje rodzinie Władysława Stasiaka.
W najnowszym numerze tygodnika "Wprost" Władysława Stasiaka wspomina Wiktor Świetlik: "Niektórzy zarzucali mu brak charyzmy, to, że nie rozumie polityki. Faktycznie, odrzucał ją w wersji zredukowanej do personalnych roszad, partyjnych wybiegów, manipulacji widzem. Przy rozmowie o politycznych rozgrywkach po prostu się nudził i szybko próbował zmienić temat. Stasiak stawiał na rozwiązania, szukał ich, opracowywał, próbował wdrażać albo przekonywać innych do ich wdrażania. Uwielbiał cytaty z „Misia". Uważał, że wciąż są aktualne, tak jak pamiętna rozmowa telefoniczna dyrektora kotłowni, który przez telefon tłumaczył, że zimą musi być zimno, bo takie jest odwieczne prawo natury. Szef Kancelarii Prezydenta uważał, że polską niemoc można przełamać. Winą za otaczające go nieróbstwo, marnotrawstwo i defetyzm obarczał PRL-owską mentalność. Twierdził, że trzeba ją zmieniać, czasem w sposób bolesny. Gdy został szefem kancelarii, z urzędnikami, którzy mieli największy problem z punktualnością, zaczął się umawiać na przykład na 11.08 – ani minuty wcześniej, ani później. Ale jakoś konsekwencji wobec tych, którzy sobie z tym nie radzili, nie wyciągał. Nie był zwolennikiem zwalniania, ale wychowywania".
Przeczytaj więcej o Władysławie Stasiaku w artykule "Nudziły go polityczne rozgrywki" autorstwa Wiktora Świetlika, który znaleźć można w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost".