Były premier Leszek Miller ostrzega, że Polsce znów grozi "widmo IV RP". - Nie ulega wątpliwości, że Jarosław Kaczyński będzie ze smoleńskiej traumy korzystał. Jeśli żegnając swoich kolegów nagminnie mówi o męczeńskiej śmierci, to budzi mój wewnętrzny sprzeciw, bo to nie była męczeńska śmierć - zauważa Miller.
Miller zwraca uwagę, że wypadek lotniczy jest tragedią, ale nie można mówić o męczeństwie. - Codziennie na pokłady samolotów wchodzą tysiące ludzi. Co jakiś czas niektórzy giną, ale giną w katastrofie lotniczej, trudnej, tragicznej, często fatalnej. Ale to jest tylko wypadek lotniczy. Męczeńska śmierć jest wtedy, gdy ktoś zakłada możliwość, że umrze składając ofiarę swojego życia w imię określonego celu - tłumaczy Miller. - Ale te słowa wskazują kierunek kampanii. Takie niebezpieczeństwo recydywy IV RP istnieje i temu się trzeba przeciwstawić - dodaje. Zdaniem Millera Jarosław Kaczyński byłby prezydentem jeszcze gorszym niż jego tragicznie zmarły brat. - Byłaby to prezydentura, która na swoim sztandarze wypisałaby słowo zemsta. Zemsta często na oślep. Mam nadzieję, że Polska się uchroni przed taką prezydenturą - mówił były premier.
TOK FM, arb
Miller mówił też o swojej partii. SLD jeszcze dziś ma wskazać kandydata w wyborach prezydenckich. - W sytuacjach nadzwyczajnych najlepiej stosować proste, przejrzyste rozwiązania, a prostym, przejrzystym rozwiązaniem jest kandydatura przewodniczącego partii czyli Grzegorza Napieralskiego - uważa Miller. Zdaniem byłego premiera nie może być natomiast mowy o poparciu dla Andrzeja Olechowskiego. - On jest z innej bajki. Przez wielu członków SLD jest uważany za założyciela Platformy Obywatelskiej. Więc jeżeli głosować na Olechowskiego, to może lepiej na Tuska lub Komorowskiego - ironizuje były premier.
TOK FM, arb