- Zarejestrowani zostaną prawdopodobnie także liderzy PSL i SLD oraz Andrzej Olechowski. Oznacza to, że w nadchodzącej kampanii nie będą liczyć się programy (bo wszyscy je znamy) i tanie sztuczki PR-owskie (bo na szczęście ich czas juz się skończył)
Co zatem będzie się liczyło? Osobowości! To będzie starcie osobowości i charakterów. A to nie jest dobra wiadomość dla PO, bo ich kandydat jest kandydatem zastępczym, erzatzem, zawodnikiem zapasowym, niepodmiotowym. Nasz kandydat jest natomiast, po śmierci ś. p. Lecha Kaczyńskiego, oczywisty i naturalny. Będzie to więc starcie kandydata substytutywnego z kandydatem esencjonalnym. Bo Jarosław Kaczyński, przy wszystkich swoich wadach, ułomnościach i brakach, jest jednak jakiś! Jest realnym bytem, prawdziwym, nieudawanym. Podczas gdy Bronisław Komorowski ma w sobie coś sztucznego i imitacyjnego, co ujawniło się zresztą w ciągu ostatnich dni. Mam nadzieję, że Polacy dostrzegą te różnicę. Ta decyzja była oczywistą i oczekiwaną. Po śmierci Lecha Kaczyńskiego jego brat był nie tylko najlepszym naszym kandydatem, ale także kandydatem naturalnym. Mógł do tego najcięższego zadania wydelegować kogoś innego, kogoś młodszego, nie poranionego tak smoleńską tragedią. Ale to byłaby łatwizna, wybór zastępczy, wyraz słabości…Migalski porównuje też Lecha Kaczyńskiego do króla. - Jarosław Kaczyński zdecydował się kontynuować dzieło brata. Bo któż inny mógłby to zrobić lepiej? Jeśli w boju ginie król, to kto inny, jeśli nie jego brat powinien dalej nieść sztandar? Kto inny lepiej nadaje się do tego, by walczyć o te idee i sprawy, za które poprzednik oddał życie? Kto mocniej i godniej trzymać będzie drzewiec z proporcem zmarłego? Dlatego stańmy przy królu wszyscy, którym bliskie były ideały jego zmarłego brata! - wzywa europoseł.
mm