W sprawie absolutoriów tylko w jednym przypadku Rada była jednomyślna - wszyscy byli przeciwni absolutorium dla b. p.o. prezesa TVP Piotra Farfała. - Argumenty w tej sprawie są oczywiste - powiedział Szwedo. - Od 31 lipca do 1 października, mimo wysiłków Rady nadzorczej, Piotr Farfał utrudniał jej normalne funkcjonowanie, posuwając się do niewpuszczenia członków Rady do siedziby TVP - wyjaśniał Szwedo. Dodał, że inaczej sytuacja przedstawia się z Andrzejem Urbańskim, Sławomirem Siwkiem i Marcinem Bochenkiem. - W ich przypadku Rada miała dylemat, czy w ogóle podejmować uchwałę w sprawie absolutorium, ponieważ jako zawieszeni ani godziny nie przepracowali na swoich stanowiskach w 2009 r. - powiedział Szwedo. Szwedo zaznaczył, że ostatecznie Rada postanowiła postąpić podobnie, jak to miało miejsce w 2005 r., gdy zawieszonym członkiem zarządu był Ryszard Pacławski - wówczas także wnioskowano o nieudzielanie mu absolutorium.
Rada nadzorcza popiera natomiast udzielenie absolutorium: Romualdowi Orłowi, Włodzimierzowi Ławniczakowi, Pawłowi Paluchowi, Przemysławowi Tejkowskiemu, Bogusławowi Szwedo, Małgorzacie Wiśnickiej-Hińczy, Tomaszowi Szatkowskiemu i Tomaszowi Rudomino.
W 2009 r. telewizja publiczna weszła z p.o. prezesem Farfałem na czele i oddelegowanym z Rady nadzorczej członkiem zarządu - Rudomino. Ponadto w skład zarządu wchodzili wówczas zawieszeni od grudnia 2008 r.: Urbański, Siwek i Bochenek. Do przesilenia we władzach TVP doszło w połowie roku, gdy kończyła się kadencja ówczesnej Rady Nadzorczej - część jej członków nie uznała rozwiązania Rady i dalej podejmowała uchwały, m.in. zawieszając Farfała, a w jego miejsce delegując Siwka. Decyzji tych nie uwzględnił jednak Krajowy Rejestr Sądowy. Jesienią, po wyborze nowej Rady nadzorczej odwołano wszystkich: aktywnych i zawieszonych członków zarządu TVP, a w jego składzie znaleźli się wówczas delegowani z RN Bogusław Szwedo i Małgorzata Wiśnicka-Hińcza.
PAP, arb