"Zgoda. Ja też się wybieram" - napisał minister Bogdan Klich na piśmie z Kancelarii Prezydenta, które jest zapowiedzią zaproszenia dowódców sił zbrojnych na uroczystości w Katyniu. Wcześniej minister przekonywał, że nie wiedział, że w prezydenckim Tu-154M będzie leciała cała kadra kierownicza Sił Zbrojnych. Twierdził, że wiedział o wyjeździe szefa Sztabu Generalnego WP gen. Franciszka Gągora.
Kancelaria Prezydenta wysłała do MON pismo w tej sprawie 17 marca. Władysław Stasiak poinformował w nim Bogdana Klicha, że Prezydent RP zamierza zaprosić najważniejszych dowódców Wojska Polskiego na obchody w Katyniu. Pismo ma charakter pytania o opinię. Na dokumencie jest dopisek: "Zgoda, zwłaszcza, że ja też się wybieram". Pod tym sformułowaniem podpisał się Bogdan Klich. 23 marca do Dowództw zostało wysłane pismo z prośbą "o realizację" w którym znalazła się informacja o wyjeździe do Katynia. Podpisał je zastępca dyrektora sekretariatu Ministra Obrony Narodowej płk Piotra Nideckiego. Adresatami tego dokumentu są: Szef Sztabu Generalnego WP - generał Franciszek Gągor, Dowódca Operacyjny Sił Zbrojnych - gen. broni Bronisław Kwiatkowski, Dowódca Sił Powietrznych - gen. broni pil. Andrzej Błasik, Dowódca Wojsk Lądowych - gen. dyw. Tadeusz Buk, Dowódca Wojsk Specjalnych - gen. dyw. Włodzimierz Potasiński, Dowódca Marynarki Wojennej RP - wiceadm. Andrzej Karweta, Dowódca Garnizonu Warszawa - gen. bryg. Kazimierz Gilarski.
Dr Marcin Wiszowaty, konstytucjonalista uważa, że Klich mógł zabronić przynajmniej części generałów lotu jednym samolotem. - Do jego zakresu działania należy kierowanie w czasie pokoju całokształtem działalności Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, więc w tym przypadku jego opinia, a o taką zdaje się prosił Władysław Stasiak, ma charakter nie tyle opinii, ale decyzji. Wyobrażam sobie sytuację, w której istniałyby powody dla których minister nie wyraziłby na to zgody albo poprosił o spotkanie z prezydentem, na którym przedstawiłby swoje zastrzeżenia. Lista zastrzeżeń mogłaby zaczynać się od tego, że Polska przez jeden dzień nie powinna być pozbawiona dowódców wojska - przekonuje prawnik. Klich broni się, że nie wiedział, iż wiedział, że dowódcy będą w Katyniu, ale nie wiedział, że będą lecieć jednym samolotem. - Zaproszenia do przelotu każdy dostawał indywidualnie - tłumaczy minister.
Dr Marcin Wiszowaty, konstytucjonalista uważa, że Klich mógł zabronić przynajmniej części generałów lotu jednym samolotem. - Do jego zakresu działania należy kierowanie w czasie pokoju całokształtem działalności Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, więc w tym przypadku jego opinia, a o taką zdaje się prosił Władysław Stasiak, ma charakter nie tyle opinii, ale decyzji. Wyobrażam sobie sytuację, w której istniałyby powody dla których minister nie wyraziłby na to zgody albo poprosił o spotkanie z prezydentem, na którym przedstawiłby swoje zastrzeżenia. Lista zastrzeżeń mogłaby zaczynać się od tego, że Polska przez jeden dzień nie powinna być pozbawiona dowódców wojska - przekonuje prawnik. Klich broni się, że nie wiedział, iż wiedział, że dowódcy będą w Katyniu, ale nie wiedział, że będą lecieć jednym samolotem. - Zaproszenia do przelotu każdy dostawał indywidualnie - tłumaczy minister.
TOK FM, arb