Postępowanie to wszczęto w lipcu 2008 roku po tym, jak do prokuratury zgłosił się trójmiejski przedsiębiorca Sławomir Julke. Zeznał on, że w marcu 2008 roku Karnowski zażądał od niego łapówki w postaci dwóch mieszkań. Zdaniem biznesmena, który planował przebudowę strychu kamienicy w Sopocie, prezydent chciał dostać lokale jako zapłatę za pomoc w uzyskaniu od swoich urzędników koniecznych pozwoleń na przebudowę. Julke dostarczył prokuraturze nagranie rozmowy z Karnowskim, która miała dowodzić winy prezydenta.
W efekcie postępowania wobec Karnowskiego, pod koniec stycznia 2009 r. gdańska prokuratura zarzuciła mu, że złożył korupcyjną propozycję Sławomirowi Julkemu. Ponadto samorządowiec usłyszał zarzut przyjęcia korzyści majątkowych w wysokości ponad 70 tys. zł od miejscowego dilera samochodowego Włodzimierza Groblewskiego. Diler miał sprzedać prezydentowi po zaniżonej cenie trzy auta, serwisować je za darmo (wartość usług oceniono na 17,1 tys. zł) oraz wykonać w domu Karnowskiego bezpłatnie prace remontowe warte 1,8 tys. zł. Kolejną łapówkę, zdaniem prokuratury - w postaci wykonanych bezpłatnie usług budowlanych o wartości ok. 2 tys. zł - Karnowski miał przyjąć od innego miejscowego przedsiębiorcy Mariana D.
Śledczy zarzucili też Karnowskiemu, że w 2007 roku, przed przetargiem na samochody dla magistratu, złożył fałszywe oświadczenie, w którym stwierdził, że z firmą prowadzoną przez Włodzimierza Groblewskiego nie łączą go stosunki, które mogą budzić wątpliwości co do jego bezstronności wobec tej firmy. Po postawieniu zarzutów Karnowski został zatrzymany, prokuratura wnioskowała o jego areszt, ale sąd w dwóch instancjach zdecydował, że prezydent pozostanie na wolności. W toku śledztwa prokuratura zdecydowała też o zastosowaniu wobec Karnowskiego środka zapobiegawczego w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 35 tys. zł.
PAP, arb