Wałęsa z zaciekawieniem obejrzał także urządzenia, których używał kiedyś jako elektryk m.in. amperomierze i woltomierze. Zapewnił, że umiałby jeszcze dziś je obsłużyć. - Zastanawiam się co można z takiej wystawy zrobić, bo można zrobić i śmiech i wstyd, ale też i przesłanie, takie mianowicie, że tu zamknęliśmy podział Niemiec, Europy i świata i tu skończyła się epoka podziałów, konfrontacji i granic. Te zmiany do dziś kosztują bardzo dużo, cena tych przemian jest okropna, ale nie było innego wyboru. Jak tu pracowałem to 98,5 proc. naszej pracy szło do ZSRR, a jak on się rozwiązał to straciliśmy wszystko - powiedział Wałęsa. Klaman podkreślił, że Wałęsa jest inspiracją "nie tylko dla rewolucjonistów, ale także dla artystów". - Poprzez sztukę możemy łagodzić obyczaje polityczne - dodał.
Warsztat Lecha Wałęsy można zobaczyć w ramach Subiektywnej Linii Autobusowej, specjalnej trasy wycieczkowej po gdańskich terenach stoczniowych, która zainaugurowała swoją działalność rok temu. Trwające godzinę wycieczki odbywają się pamiętającym czasy PRL-u zabytkowym autobusem, czerwonym "ogórkiem", a przewodnikami są dawni pracownicy stoczni. Trasa autobusu prowadzi przez kilka historycznych miejsc związanych z samą stocznią i z Solidarnością. Jeden ze stołów robotniczych znajdujących się w warsztacie Lecha Wałęsy otrzyma Muzeum Nobla w Sztokholmie. Organizuje ono w połowie czerwca wraz z Instytutem Polskim w Sztokholmie wystawę poświęconą polskiemu laureatowi pokojowej Nagrody Nobla Lechowi Wałęsie. Okazją do tego jest tegoroczna 30. rocznica powstania Solidarności. Stół z gdańskiej stoczni ma zostać wbity w ścianę zabytkowej siedziby Muzeum Nobla.
PAP, arb