Zdaniem Czapińskiego Polacy są przywiązani do barw narodowych i dlatego nie używają ich zbyt często. - To wynika z szacunku do symbolu - tłumaczy. - Żyjemy w kulturze, w której to, co szczególnie cenimy i szanujemy, pokazujemy przy bardzo szczególnych okazjach. Ale dobrze byłoby, gdybyśmy trochę powszechniej się tą flagą posługiwali - dodaje. - Zauważyłem, że w trakcie żałoby narodowej, po katastrofie pod Smoleńskiem, ta biało-czerwona z czarną wstążką - przynajmniej w mojej dzielnicy - wisiała tylko w co dziesiątym, piętnastym domu. Warto też zauważyć, że Polacy mają sentyment do różnych symboli narodowych, ale bardzo znikomą wiedzę na ten temat. Dobrze byłoby, gdybyśmy zdawali sobie sprawę, że nie powinniśmy np. wieszać flagi z godłem. Większość Polaków nie zdaje sobie sprawy z tego, że to nie jest wszystko jedno. Flagę z orłem mogą wywieszać statki polskie lub placówki dyplomatyczne za granicą - mówi Czapiński.
Czapiński zwraca uwagę, że polskie barwy narodowe stały się dziś elementem politycznego sporu. - Niektórzy myślą, że wywieszanie flagi to jest rodzaj manifestacji politycznej, a nie patriotycznej. Mam wrażenie, że sądzą: "aha, wywiesił flagę, więc jest zwolennikiem PiS". Część nie wywiesza więc flagi i w ten sposób chce zasygnalizować: "jestem inny, opowiadam się za kimś innym". W Polsce od dawna trwa walka na symbole i niestety flaga też została w to wprzęgnięta. Ktoś, kto ma na domu flagę w związku z katastrofą w Smoleńsku, może przez niektórych być uznawany za tzw. prawdziwego Polaka - kogoś, kto innych wyklucza ze wspólnoty. To bardzo przykre - mówi Czapiński.PAP, arb