W drugiej połowie tygodnia do Smoleńska wyjedzie grupa archeologów, która ma zbadać teren na miejscu katastrofy - poinformował minister w kancelarii premiera Michał Boni. Jest zapowiedź, że Rosjanie wyrażą na to zgodę.
Boni powiedział w TVN24, że archeolodzy mają wyjechać "po uzyskaniu zgody strony rosyjskiej". "Była nota dyplomatyczna w tej sprawie i rozmawiał minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller (...) Jest zapowiedź strony rosyjskiej, że zostanie to rozpatrzone pozytywnie" - powiedział Boni.
"Jest poniedziałek, mam nadzieję, że w ciągu dzisiejszego, jutrzejszego dnia będziemy wiedzieli i w drugiej połowie tygodnia ekipa będzie gotowa" - dodał.
Boni poinformował w ubiegłym tygodniu, że grupa polskich archeologów, w liczbie od pięciu do siedmiu osób, uda się do Smoleńska, by zbadać miejsce katastrofy prezydenckiego Tu-154. Inicjatywę przeprowadzenia badań zgłosili archeolodzy z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN i Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Boni powiedział, że badania te są potrzebne dlatego, iż wraz z upływem czasu i opadami deszczu może następować wypłukiwanie z ziemi tych rzeczy, które po katastrofie znalazły się głęboko w ziemi. Koszty wyprawy ma pokryć m.in. kancelaria premiera.
Boni zapowiedział też, że wszystkie rzeczy osobiste ofiar katastrofy, które znajdą polscy badacze, po identyfikacji zostaną zwrócone rodzinom i bliskim ofiar.
PAP, im
"Jest poniedziałek, mam nadzieję, że w ciągu dzisiejszego, jutrzejszego dnia będziemy wiedzieli i w drugiej połowie tygodnia ekipa będzie gotowa" - dodał.
Boni poinformował w ubiegłym tygodniu, że grupa polskich archeologów, w liczbie od pięciu do siedmiu osób, uda się do Smoleńska, by zbadać miejsce katastrofy prezydenckiego Tu-154. Inicjatywę przeprowadzenia badań zgłosili archeolodzy z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN i Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Boni powiedział, że badania te są potrzebne dlatego, iż wraz z upływem czasu i opadami deszczu może następować wypłukiwanie z ziemi tych rzeczy, które po katastrofie znalazły się głęboko w ziemi. Koszty wyprawy ma pokryć m.in. kancelaria premiera.
Boni zapowiedział też, że wszystkie rzeczy osobiste ofiar katastrofy, które znajdą polscy badacze, po identyfikacji zostaną zwrócone rodzinom i bliskim ofiar.
PAP, im