"Jak marszałek zwycięży w nadchodzącej kampanii, to niech sobie powołuje do Rady Bezpieczeństwa Narodowego kogo tylko chce – ciotkę klotkę, wujka Kazka, premierów i prezydentów, ministrów i marszałków. Ale do tego czasu, do czasu demokratycznej elekcji niech się łaskawie Bronisław Komorowski wstrzyma od takiego rozpychania się w fotelu, który został mu podsunięty w wyniku tragicznego wydarzenia pod Smoleńskiem" - apeluje na swoim blogu eurodeputowany PiS Marek Migalski.
Migalski odniósł się w ten sposób do zapowiedzi marszałka Sejmu, że jeszcze przed wyborami postara się powołać prezesa NBP, a także, że uzupełni skład Rady Bezpieczeństwa Narodowego (obecnie zasiadają w niej tylko Anna Fotyga i Jarosław Kaczyński). "Platforma zarzuca nam, że wykorzystujemy śmierć 96 osób z 10 kwietnia. To obrzydliwy zarzut, podła insynuacja i złamanie zasad prowadzenia debaty publicznej. Bo jeśli owym wykorzystywaniem żałoby ma być czarna sukienka Eli Jakubiak, to czym jest skwapliwe korzystanie w czasie kampanii wyborczej przez wykonującego obowiązki prezydenta z prawa do przemeblowania RBN?" - pyta retorycznie Migalski.
"Komorowski ma sprawnie doprowadzić do przedterminowych wyborów i tyle, a nie rewolucjonizować funkcjonowanie istniejących instytucji. Marszałka wyraźnie świerzbi ręka do wykorzystania posiadanych uprawnień w celu zwiększenia swoich szans wyborczych. Rację mieli więc chyba ci, którzy sugerowali, że Komorowski nie powinien łączyć trzech funkcji – kandydata na prezydenta, marszałka sejmu i pełniącego obowiązki prezydenta. Zbyt duża pokusa, jak na jednego Komorowskiego" - zauważa z przekąsem eurodeputowany PiS.
arb