Julia Pitera skomentowała niedzielną prezentację komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego, w czasie której Andrzej Wajda powiedział, że kampania jest "wojną domową i wojną o wszystko". Z kolei Władysław Bartoszewski stwierdził, że "jako bezpartyjny wesoły staruszek może sobie mówić" o człowieku, który "ma doświadczenie w hodowli zwierząt futerkowych, a nie ma doświadczeń ojcowskich".
- Absolutnie nie czuję się jak na wojnie - stwierdziła posłanka PO. - Wystąpienie Andrzeja Wajdy było trochę bojowe, albo przestraszone. Mówił to człowiek, który obawia się powrotu Polski, którą pamiętamy do 2007 roku. Pamiętamy prowokowane przez CBA zdarzenia. Pamiętamy różne sytuacje, w których baliśmy się, w jakim kierunku zmierza państwo - dodała.
Problem leży w Pietrzaku
Wypowiedź prof. Bartoszewskiego Pitera ocenia jako zabawną. - Chciałabym, żeby wszyscy krytycy tych wystąpień zwrócili uwagę na dość powszechne wystąpienia członka komitetu honorowego Jarosława Kaczyńskiego, czyli Jana Pietrzaka. Proszę sobie posłuchać piosenek i felietonów mówionych, które nagrywa i podaje do powszechnej wiadomości. Wtedy można się zastanowić, gdzie jest problem. Myślę, że bardziej w Janie Pietrzaku - orzekła posłanka.
Podczas wczorajszych wystąpień pojawił się też satyryk Marek Majewski, który stwierdził, że "często charyzmę mają psychopaci". - Majewski zawsze miał złośliwy dowcip. Dyskusja o charyzmie kandydatów jest czymś kuriozalnym. Radziłabym ją zakończyć - ucięła Pitera.
Czego nie ruszymy, różnimy się z PiS
Posłanka jest kolejną osobą z PO, która nie wierzy w przemianę Jarosława Kaczyńskiego: - Nie znam przypadku tak kompletnej zmiany. Skąd wiadomo czy gdy minie szok, kandydat znowu się nie zmieni? Nie wiemy czy nie stanie się coś, co sprawi, że dojdzie do kolejnej transformacji.
Pitera, zapytana o ewentualną współpracę PO z PiS, powiedziała, że "nie za bardzo ją sobie wyobraża". - Różnimy się dość zasadniczo, jeśli chodzi o stosunek do służby cywilnej, do problemu telewizji publicznej, do ram funkcjonowania służby zdrowia czy organizacji szkolnictwa wyższego. Czego nie ruszymy, różnimy się - podsumowała posłanka PO.
PAP, im
Problem leży w Pietrzaku
Wypowiedź prof. Bartoszewskiego Pitera ocenia jako zabawną. - Chciałabym, żeby wszyscy krytycy tych wystąpień zwrócili uwagę na dość powszechne wystąpienia członka komitetu honorowego Jarosława Kaczyńskiego, czyli Jana Pietrzaka. Proszę sobie posłuchać piosenek i felietonów mówionych, które nagrywa i podaje do powszechnej wiadomości. Wtedy można się zastanowić, gdzie jest problem. Myślę, że bardziej w Janie Pietrzaku - orzekła posłanka.
Podczas wczorajszych wystąpień pojawił się też satyryk Marek Majewski, który stwierdził, że "często charyzmę mają psychopaci". - Majewski zawsze miał złośliwy dowcip. Dyskusja o charyzmie kandydatów jest czymś kuriozalnym. Radziłabym ją zakończyć - ucięła Pitera.
Czego nie ruszymy, różnimy się z PiS
Posłanka jest kolejną osobą z PO, która nie wierzy w przemianę Jarosława Kaczyńskiego: - Nie znam przypadku tak kompletnej zmiany. Skąd wiadomo czy gdy minie szok, kandydat znowu się nie zmieni? Nie wiemy czy nie stanie się coś, co sprawi, że dojdzie do kolejnej transformacji.
Pitera, zapytana o ewentualną współpracę PO z PiS, powiedziała, że "nie za bardzo ją sobie wyobraża". - Różnimy się dość zasadniczo, jeśli chodzi o stosunek do służby cywilnej, do problemu telewizji publicznej, do ram funkcjonowania służby zdrowia czy organizacji szkolnictwa wyższego. Czego nie ruszymy, różnimy się - podsumowała posłanka PO.
PAP, im