Nie przypominam sobie, aby ktokolwiek namawiał mnie do zabójstwa gen. Marka Papały - powiedział przed sądem świadek, który według prokuratury miał być nakłaniany przez oskarżonego Ryszarda Boguckiego do zamordowania b. komendanta głównego policji. Dodał, że nie pamięta swych zeznań ze śledztwa.
Sąd Okręgowy w Warszawie kontynuuje w środę proces w sprawie o zabójstwo w czerwcu 1998 r. gen. Papały. O współudział w mordzie oskarżeni są Andrzej Z. pseud. Słowik i Ryszard Bogucki. Grozi im dożywocie, nie przyznają się do winy. Na Boguckim ciąży zarzut obserwowania miejsca zabójstwa oraz bezskutecznego nakłaniania w 1998 r. za 30 tys. dolarów Zbigniewa G. do zabójstwa generała.
Świadek Zbigniew G. - jak wynika z odczytanych przez sąd protokołów - zeznawał w śledztwie w 2001 r. m.in., iż Bogucki pytał go na około dwa miesiące przed śmiercią generała, czy "byłby w stanie zabić kogoś dla pieniędzy". Podczas następnej rozmowy miał ujawnić, że chodzi o Papałę. G. ostatecznie miał odpowiedzieć, że "nie jest w stanie tego zrobić". Już po zabójstwie Bogucki natomiast miał G. mówić, że albo będzie milczał, albo "zabierze sprawę do grobu".
W środę Zbigniew G. mówił przed sądem, że jest "w ogóle zaskoczony, że jego zeznania są takiej treści". "Pana zeznania stanowią podstawę postawienia zarzutu podżegania do zabójstwa" - mówił sędzia Paweł Dobosz. Świadek odparł, że nie miał podstaw, by obciążać Boguckiego, ale odczytane przez sąd zeznania są dla niego niezrozumiałe.
"Składałem zeznania, ale w tamtym czasie byłem pod wpływem środków psychotropowych (...) cierpię na zaniki pamięci, nie rozpoznaję ludzi, nie pamiętam zdarzeń" - mówił świadek. "A ma pan jakieś przebłyski" - pytał sędzia. "Czasami jest tak, że pamiętam, a czasami, że nie pamiętam, ale nie mam pojęcia od czego to zależy" - odpowiedział świadek.
Prokurator Elżbieta Grześkiewicz pytała świadka, czy odczuwa jakąś obawę. "Chyba nie" - odparł Zbigniew G.
PAP, im
Świadek Zbigniew G. - jak wynika z odczytanych przez sąd protokołów - zeznawał w śledztwie w 2001 r. m.in., iż Bogucki pytał go na około dwa miesiące przed śmiercią generała, czy "byłby w stanie zabić kogoś dla pieniędzy". Podczas następnej rozmowy miał ujawnić, że chodzi o Papałę. G. ostatecznie miał odpowiedzieć, że "nie jest w stanie tego zrobić". Już po zabójstwie Bogucki natomiast miał G. mówić, że albo będzie milczał, albo "zabierze sprawę do grobu".
W środę Zbigniew G. mówił przed sądem, że jest "w ogóle zaskoczony, że jego zeznania są takiej treści". "Pana zeznania stanowią podstawę postawienia zarzutu podżegania do zabójstwa" - mówił sędzia Paweł Dobosz. Świadek odparł, że nie miał podstaw, by obciążać Boguckiego, ale odczytane przez sąd zeznania są dla niego niezrozumiałe.
"Składałem zeznania, ale w tamtym czasie byłem pod wpływem środków psychotropowych (...) cierpię na zaniki pamięci, nie rozpoznaję ludzi, nie pamiętam zdarzeń" - mówił świadek. "A ma pan jakieś przebłyski" - pytał sędzia. "Czasami jest tak, że pamiętam, a czasami, że nie pamiętam, ale nie mam pojęcia od czego to zależy" - odpowiedział świadek.
Prokurator Elżbieta Grześkiewicz pytała świadka, czy odczuwa jakąś obawę. "Chyba nie" - odparł Zbigniew G.
PAP, im