Pawlak ocenił, że lepiej poczekać na zakończenie tych działań i dopiero później przygotować rozwiązania o charakterze kompleksowym. Jak podkreślił, w pierwszej kolejności potrzebne jest planowanie działań na wypadek zagrożeń, zapobieganie powodzi, a w konsekwencji przebudowywanie - tam gdzie to jest konieczne - infrastruktury ochronnej. Jego zdaniem wyciągając wnioski z poprzednich klęsk żywiołowych należałoby doprowadzić do takiego stanu prawnego, żeby np. w przypadku powodzi szybciej były uruchamiane środki na odbudowę i pomoc.
Wicepremier mówił, że propozycja zakazu budowania na terenach zalewowych jest o tyle niekompletna, bo nie przewiduje tego, że tam są już domy. - Więc co będzie teraz, pan marszałek chciał wysiedlenia robić? Myślę, że trzeba z pewnym wyczuciem podchodzić do tej sytuacji, bo ci ludzie, którzy mieszkają na terenach zalewowych, zostali zalani i teraz dodatkowo usłyszą, że będą mieli zakaz zamieszkiwania na tych terenach - wskazywał szef PSL.
Pawlak mówił też, że w przypadku np. budowy wałów problemem jest to, że rzeka i jej najbliższe okolice mają wielu dysponentów. - Kto inny jest właścicielem koryta rzeki, kto inny łąk, które są między wałami, a rzeką, kto inny jest właścicielem i dysponentem wałów i jeszcze żeby było nie tak prosto, to na jednym odcinku jest jedna instytucja, na innym jest następna i tak dalej - zwracał uwagę wicepremier. Jego zdaniem ten przykład dobitnie pokazuje, że dopiero po powodzi należy przygotować kompleksowe rozwiązania, które np. ustanowią jednego zarządcę rzeki i jej otoczenia. - Co z tego, że na długości 10 km wał przeciwpowodziowy utrzymuje wodę, a potem jest jakiś kawałek infrastruktury, który nie był konserwowany i remontowany i nagle się okazuje, że wszystko szlag trafi - powiedział.
PAP, arb