Tusk podkreślił, że zagrożenie powodziowe dla Warszawy "wydaje się małe". - Woda nie powinna osiągnąć korony wałów - powiedział premier. Dodał, że jest mało prawdopodobne, by woda przerwała wały. Zaznaczył jednak, że wszystko zależy od ich odporności na długotrwały napór wody. Premier zapowiedział, że w piątek rano "postara się być" we Włocławku. Jak mówił, obecnie powodzią zagrożone są województwa pomorskie i kujawsko-pomorskie.
Szef rządu zaznaczył, że wszystko zależy od odporności wałów na "długotrwały, nieznany wcześniej w Polsce, napór wody". - Tam, gdzie ta woda działa na wały już kilkadziesiąt godzin, one zamieniają się w galaretę, tracą stabilność i są narażone na szybkie przełamywanie przez wodę - powiedział. Według Tuska, fala powodziowa właśnie nabiera kulminacyjnego charakteru na całej długości. - Nie ma co mówić o jakimś szczególnym momencie kulminacyjnym, bo ta fala niestety - i to jest dzisiaj największe zagrożenie - jest falą bardzo długą. Ona nigdzie nie powinna osiągnąć stanu wyższego niż korona wałów, natomiast rzeczywiście głównym problemem dzisiaj jest przemakanie wałów, a co za tym idzie - niszczenie ich przez wodę - powiedział.
Premier powiedział też, że służby wszędzie pracują dobrze. - Otrzymaliśmy dużo informacji, że wojsko włącza się sukcesywnie do akcji i wszędzie jest bardzo skuteczne. Przyjąłem też wiele podziękowań pod adresem strażaków i żołnierzy. Poza pojedynczymi sygnałami, nie mamy problemów, jeśli chodzi o nasycenie akcji sprzętem i ludźmi, choć wszędzie każdemu się wydaje, że tego może być za mało, że można by to robić szybciej, intensywniej. Ale ludzie, którzy w tych sprawach pracują od wielu lat, starają się dostosować ilość sprzętu i ludzi do rzeczywistych potrzeb - wyjaśnił. - Tam, gdzie dochodzi do przemakania wałów, praca człowieka uzbrojonego nawet w najlepszy sprzęt może nie wystarczyć - zaznaczył.
- Każdy poszkodowany przez powódź może otrzymać do 6 tys. zł, ale na razie nie wiadomo ilu osób może to dotyczyć - poinformował premier. Szef rządu powiedział, że wszystko zależy od odporności wałów na długotrwałe nieznane do tej pory w Polsce oddziaływanie wody. - Tam gdzie woda działa na wały już kilkadziesiąt godzin, one w wielu miejscach zamieniają się w galaretę. Tak są nasączone, że tracą stabilność i wtedy są narażone na przełamywanie przez wodę - mówił premier. Przypomniał, że jak dotąd na pokrycie skutków powodzi zarezerwowano 500 mln zł. - Na tę najpilniejszą doraźną pomoc te środki są i ich nie zabraknie - zapewnił.Dodał, że Polska ma 10 tygodni, aby poinformować Komisję Europejską o poziomie strat. - Jeśli ten poziom przekroczy 2 mld euro, będziemy ubiegali się o pomoc - powiedział Tusk.Zespół rządowy obradował w Krajowym Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności. W spotkaniu uczestniczyli m.in. minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller, szef MON Bogdan Klich, wicepremier Waldemar Pawlak i szef BBN Stanisław Koziej.
PAP, arb