NIK: kraj nie radzi sobie z zapobieganiem powodzi

NIK: kraj nie radzi sobie z zapobieganiem powodzi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polskie służby i samorządy mają bardzo dobrze opracowane plany działań na wypadek powodzi, nadal jednak problemem jest jej zapobieganie - ocenia NIK, zwracając uwagę na wieloletnie zaniedbania w tym zakresie i brak ogólnokrajowego programu ochrony przeciwpowodziowej. Jak powiedział rzecznik Najwyższej Izby Kontroli Paweł Biedziak, kontrolerzy Izby, poczynając od 1994 roku, kilkanaście razy sprawdzali stan zabezpieczenia przeciwpowodziowego w różnych rejonach kraju.
Po "powodzi stulecia" w 1997 r. NIK zwracała w swoim raporcie uwagę m.in. na konieczność wprowadzenia zasad, zgodnie z którymi w obszarze między korytem rzeki a wałami nie może być żadnych drzew, krzewów czy budynków. - Podczas powodzi właśnie te drzewa i krzewy tworzyły zatory. Obecnie procedury te są przestrzegane - dodał. Inną kwestią na którą zwracała uwagę Izba było zabudowywanie terenów zalewowych. - W wielu gminach powstały plany zagospodarowania uwzględniające, że na terenach zalewowych nie można się budować, są jednak też takie, które nadal mają z tym problem - dodał Biedziak.

Wśród najpoważniejszych nieprawidłowości kontrolerzy wymieniali też wówczas nieopracowanie do 1997 r. i nieprzyjęcie przez rząd koncepcji ochrony przeciwpowodziowej i wieloletniego - na okres 20-30 lat - kompleksowego programu zabezpieczenia przeciwpowodziowego kraju. - Brakowało też osłony hydrologiczno-meteorologicznej oraz systemu pomiarowego - powiedział rzecznik, dodając, że te kwestie również udało się zmienić.

W 2000 r. NIK zwracała uwagę przede wszystkim na brak krajowego programu ochrony przed powodzią a także na zbyt niskie nakłady inwestycyjne na ten cel. Z ustaleń kontrolerów wynikało też, że administracja publiczna nie jest w pełni przygotowana do usuwania skutków klęsk żywiołowych. - Nadal mamy spore problemy z prewencją, o czym świadczy choćby fakt, że dotychczas nie opracowano ogólnopolskiego planu ochrony przeciwpowodziowej, mimo że Prawo Wodne wymaga tego od ośmiu lat. Polska może mieć też problem z wypełnieniem dyrektywy unijnej z 2007 r. w sprawie oceny ryzyka powodziowego i zarządzania nim. Odpowiednie regulacje powinny znaleźć się w naszym prawie już do końca listopada 2007 r., prace nadal trwają a czas mamy do końca 2011 r. - powiedział Biedziak. Jak dodał, chodzi o to by działania służb sąsiadujących ze sobą krajów UE były kompatybilne w momencie, gdy dotknie je powódź. - Często bowiem jest tak, że to co się dzieje na terenie jednego z państw ma wpływ na drugie.

Podczas kolejnej kontroli w 2004, kontrolerzy zwracali uwagę na stan techniczny budowli i obiektów piętrzących. W raporcie podkreślali, że połowa z nich jest przestarzała a na poprawę ich stanu nie wpływa ograniczanie środków na ich utrzymanie i remonty. Dwa lata później, negatywnie ocenili realizowanie przez samorządy obowiązku wyposażenia i utrzymywania magazynów przeciwpowodziowych. - Ustalenia wcześniejszych kontroli w znacznym stopniu potwierdziła kontrola przeprowadzona w 2008 r., dotycząca realizacji zadań w zakresie małej retencji wód przez wojewódzkie zarządy melioracji i urządzeń wodnych w Krakowie, Poznaniu i w Warszawie. Ustalono wówczas, że możliwości retencjonowania wód zwiększono w niewielkim stopniu, a stan techniczny urządzeń i obiektów hydrotechnicznych nie poprawił się - powiedział Biedziak. Z raportu NIK wynikało też, że niewystarczające nakłady finansowe doprowadziły do "degradacji urządzeń i obiektów", co stanowiło zagrożenie dla mieszkańców tych miast.

Podobny wydźwięk ma raport z 2010 r., w którym Izba negatywnie oceniła funkcjonowanie systemu ochrony przeciwpowodziowej w województwie małopolskim i świętokrzyskim. Stwierdzono, że zaniedbywane są kontrole wałów przeciwpowodziowych oraz konserwacje i utrzymanie strumieni, potoków i przydrożnych rowów. Według kontrolerów tylko w Małopolsce połowa sprawdzanych wałów nie gwarantowała bezpieczeństwa. Ten raport stał się m.in. przyczyną wystąpienia szef MSWiA do ministra finansów o środki na sporządzenie oceny stanu technicznego wałów w Polsce. 5 mln zł zostało już przekazane na ten cel ministrowi rolnictwa.

NIK kontrolowała też w 2009 roku, jak wyglądało w latach 2007-2008 gospodarowanie środkami w ramach projektu "Ochrony Przeciwpowodziowej w dorzeczu rzeki Odry". Z ustaleń kontrolerów wynikało, że Polska w niewielkim stopniu wykorzystała pożyczkę jaką uzyskała na ten cel z Banku Światowego. Mimo to musiała ponosić przewidziane umową koszty obsługi zadłużenia - ponad 3,5 mln zł. Biedziak zauważył, że samorządy mają bardzo dobrze przygotowane plany działań kryzysowych. - Perfekcyjne plany ma Komenda Główna PSP i policja - dodał.

PAP, arb