- Czoło fali kulminacyjnej dotarło do Warszawy wczoraj popołudniu, więc kulminacja spodziewana jest dzisiaj późnym wieczorem. Ale potem woda jeszcze długo będzie utrzymywała się w wysokim stanie. Trzeba zakładać, że będzie to trwało cały piątek, sobotę i tak naprawdę spokojniejsi będziemy mogli być dopiero w niedzielę – mówi wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski.
Szybkość wody płynącej w Wiśle jest obecnie porównywalna do rwącego nurtu górskiej rzeki. Wisła niesie ze sobą zwalone, wyrwane z międzywala drzewa, konary, dużo szlamu. Wojewoda mazowiecki przyznaje, że z każda godziną obawy o warszawskie wały rosną - Im dłużej ta woda będzie między wałami płynąć, tym większe ryzyko, że wały zaczną przesiąkać, gdzieś ulegną osłabieniu i gdzieś nie wytrzymają – tłumaczy Kozłowski. - Można się spodziewać, że gdzieś wały mogą puścić pod wpływem przesiąkania, długotrwałego poddania naporowi wody. Nadchodząca fala tym się różni od typowej, która ma gwałtowną kulminację i gwałtowny spadek, że ona bardzo powoli i bardzo długo trwa – dodaje.
W województwie mazowieckim znajduje się najdłuższy odcinek wałów wiślanych, znacznie dłuższy niż w województwie lubelskim, świętokrzyskim, podkarpackim czy małopolskim. W tamtych województwach wały zostały przerwane. - Wały mogą puścić też Warszawie, choć byłoby to najtrudniejsze i najbardziej katastrofalne, bo w Warszawie groziłoby to potężnymi skutkami dla dużej liczby osób i dużej liczby budynków – tłumaczy wojewoda.
ap, RMF FM
W województwie mazowieckim znajduje się najdłuższy odcinek wałów wiślanych, znacznie dłuższy niż w województwie lubelskim, świętokrzyskim, podkarpackim czy małopolskim. W tamtych województwach wały zostały przerwane. - Wały mogą puścić też Warszawie, choć byłoby to najtrudniejsze i najbardziej katastrofalne, bo w Warszawie groziłoby to potężnymi skutkami dla dużej liczby osób i dużej liczby budynków – tłumaczy wojewoda.
ap, RMF FM