Problemy strażakom-ochotnikom stwarzają nawet pracodawcy, których zakłady są zagrożone zalaniem - alarmuje "Dziennik Polski".
Liczbę aktywnych strażaków w Małopolsce szacuje się na ok. 40 tys. Podczas największego zagrożenia powodzią, w ubiegłym tygodniu, w akcji brało udział nawet ponad 5 tys. osób dziennie. Powoduje to absencję w ich macierzystych zakładach pracy.
Niestety, nie każdy pracodawca rozumie powagę sytuacji i docenia ofiarność ochotników. Dochodzi nawet do sytuacji, w której strażak dostaje ultimatum - albo straż, albo praca.
Zgodnie z prawem, członkowi Ochotniczej Straży Pożarnej, przysługuje wolne na czas akcji oraz odpoczynek po jej zakończeniu. Pracodawca nie musi jednak mu za ten okres płacić.
Związek OSP RP od dawna stara się o wprowadzenie np. ulg i zwolnień podatkowych dla pracodawców w zamian za zwalnianie strażaków-ochotników z pracy - kończy "Dziennik Polski".PAP, mm