Sąd podzielił stanowisko resortu sprawiedliwości, według którego w stosunku do oskarżonego nie zachodzi sytuacja "bezwzględnego immunitetu", która by wykluczała jego ściganie. Postępowanie karne wobec niego zostało wszczęte zanim został posłem - wyjaśnił sąd. Przyznał jednocześnie, że przeszkodą do prowadzenia postępowania karnego byłaby jedynie stosowna uchwała Sejmu wydana na wniosek samego posła. - Nie można przyjąć, że poseł nie znał przysługujących mu uprawnień, gdyż jako poseł powinien mieć wyższą świadomość prawną niż inni obywatele, a poza tym korzystał z usług obrońcy, który mógł go pouczyć o tym prawie - tłumaczył sędzia. Odnosząc się do innych zarzutów obrony, sąd uznał je za niezasadne. Podkreślił, że w sprawie zgromadzono wszelkie dowody, które umożliwiały rozstrzygnięcie wszystkich wątpliwości.
Sąd zaznaczył, że poseł przyznał się do posiadania narkotyków i obrona nie kwestionowała tego faktu. Każde posiadanie takich środków wyczerpuje znamiona przestępstwa, bez względu na to, czy były przeznaczone na własny użytek - podkreślił. Sąd nie przychylił się również do opinii obrońców w sprawie nierównego traktowania zeznań świadków przed sądem pierwszej instancji ani do zarzutu w sprawie nieścisłości wyników badań biegłych dotyczących stężenia narkotyku w organizmie Atamańczuka. Uznał, że różnice w wynikach wstępnych i późniejszych były naturalne i wynikały m.in. z faktu, że urządzenie, którym wykonywano wstępne badania nie mogło wykazać dokładnego stężenia narkotyku, ponieważ było ono większe niż skala tego urządzenia.
Odnosząc się do zarzutu obrony, że sąd pierwszej instancji nierówno traktował zeznania świadków, dając wiarę policjantom, a nie towarzyszącemu posłowi Michałowi Ł. czy wyjaśnieniom samego oskarżonego, sąd uznał, że nie miało to miejsca. Chodziło m.in. o zeznania dotyczące korupcyjnej propozycji, jaką złożył Atamańczuk policjantom, którzy go zatrzymali. - Słowa: "panowie, pomóżcie, dogadajmy się" nie mogły dotyczyć prośby o podanie wody, jak tłumaczył oskarżony - podkreślił sędzia. Sąd nie przyjął także argumentacji obrony w sprawie złego zachowania policjantów. Siła i środki użyte przez policjantów były adekwatne do sytuacji - podkreślił. Poseł skarżył się m.in. na brutalne zachowanie policjantów podczas zatrzymania.
Kara wymierzona posłowi nie razi, jest adekwatna do czynu i sylwetki sprawcy - zaznaczył sąd. Przypomniał, że nie było to pierwsze przestępstwo, jakiego dopuścił się Atamańczuk, który już skorzystał w 2008 r. z warunkowego umorzenia sprawy po znieważeniu funkcjonariusza ochrony kolei.
Dwóch ówczesnych zachodniopomorskich samorządowców PO, Cezary Atamańczuk, który był wówczas członkiem zarządu powiatu polickiego oraz ówczesny przewodniczący sejmiku zachodniopomorskiego Michał Ł., zostało zatrzymanych przez policję w listopadzie 2008 r. na terenie powiatu polickiego do rutynowej kontroli drogowej. W samochodzie, którym jechali, znaleziono substancje mogące być - w ocenie policjantów - narkotykami. Obu mężczyzn zatrzymano na 48 godzin. Sąd nie zdecydował o ich aresztowaniu. Według aktu oskarżenia, Atamańczuk miał przy sobie "środek odurzający w postaci ziela konopi innych niż włókniste w ilości 0,96 grama netto i substancję psychotropową w postaci siarczanu amfetaminy w ilości 0,56 grama netto". Według aktu oskarżenia, Atamańczuk prowadził samochód będąc pod wpływem substancji psychotropowej. Obiecał także policjantom łapówkę - oferował im zakup gruntu po atrakcyjnych cenach oraz pieniądze.
PAP, im, arb