Niezależny kandydat na prezydenta Andrzej Olechowski zapewnił, że nie prowadził i nie prowadzi żadnych rozmów z Platformą Obywatelską w sprawie swojej rezygnacji z uczestnictwa w wyborach.
"Chciałbym powiedzieć - w związku z pojawiającymi się spekulacjami, które są dla mnie zadziwiające - wyraźnie i jasno, że nie prowadziłem i nie prowadzę żadnych rozmów z PO w sprawie mojej rezygnacji z uczestnictwa w wyborach. To jest jakiś wątek wymyślony" - powiedział na konferencji prasowej Olechowski.
Oceniając dotychczasową kampanię wyborczą przyznał, że nie podoba mu się, iż politycy przede wszystkim "mówią poprzez zdjęcia i obrazki, a mało poprzez słowa". Jak zauważył, są to "obrazy polityków w muzeach, na pielgrzymkach, na wałach przeciwpowodziowych, w bryczkach, dzielących się chlebem i solą".
"Gdyby film z tej kampanii został nakręcony przez cudzoziemca i następnie puszczany jako film o Polsce, bylibyśmy święcie oburzeni, że prezentuje Polskę, która nie przystaje do dzisiejszej rzeczywistości, anachroniczną, nienowoczesną, nieoddającą życia Polaków. Taka jest ta kampania, taką ją widzę" - podkreślił.
Zdaniem Olechowskiego intencją obu wielkich partii (PO i PiS - PAP) jest doprowadzenie do sytuacji plebiscytu. "Wybieram stronę przeciwną wobec strony, której się boję" - mówił.
Olechowski uważa, że jest duża grupa Polaków, którzy boją się zwycięstwa Jarosława Kaczyńskiego i głosują w związku z tym na PO, "nie na Bronisława Komorowskiego, tylko na kandydata PO". "No i jest duża grupa Polaków, którzy boją się monopolu PO, którą postrzegają jako partię manipulacyjną i partię PR-owską. I w związku z tym głosują na Jarosława Kaczyńskiego" - ocenił.
Wyraził nadzieję, że w ostatnim etapie kampanii część wyborców będzie podejmować decyzje bardziej świadomie, porównując kandydatów. Kandydat na prezydenta liczy też na rzetelność dziennikarzy, którzy dostarczą wystarczająco dużo informacji, żeby ludzie mogli sobie porównać kandydatów. Zapowiedział też, że jeżeli zostanie prezydentem jednym z pierwszych jego projektów ustaw będzie projekt ustawy dotyczący jednomandatowych okręgów w wyborach samorządowych.
Pytany jak ocenia ujawnienie zapisów rozmów z kokpitu prezydenckiego samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem, przyznał, że też byłby za ich ujawnieniem. Jak jednak podkreślił, są ujawniane też fragmenty, które nie mają nic wspólnego z wyjaśnieniem katastrofy, czyli osobiste rozmowy czy reakcje ludzi, którzy zostali nagrani.
"Ale niewątpliwie oczekiwania opinii publicznej w tym względzie są jasne, klarowne i należało te rozmowy, ten zapis pokazać tak szybko jak to jest możliwe. I został pokazany bardzo szybko" - zaznaczył Olechowski.
Dodał, że "jest dotknięty" sugestiami, że ten zapis może być fałszywy, bo - jak mówił - "tak rozumiem demonstrację prezesa Kaczyńskiego, jeszcze w kontekście jego innych wypowiedzi, w których mówi, że nie ufa Rosjanom". "Jestem dotknięty taką sugestią. Moim zdaniem to jest sugestia, której celem jest wprowadzenia zamieszania w umysłach ludzi i to mi się nie podoba" - powiedział Olechowski.
Podkreślił, że nie ma absolutnie żadnych powodów aby sądzić, że Rosjanie chcieliby w jakikolwiek sposób mataczyć i zamazać rzeczywiste przyczyny tej katastrofy. "Mógłbym mieć takie podejrzenie tylko w przypadku takim, gdybym zbudował sobie chorą hipotezę, że Rosjanie chcieli spowodować tę katastrofę, a to po prostu przekracza już granicę absurdu" - mówił kandydat na prezydenta.
Jak przyznał, miałby większe zaufanie do ekspertów technicznych rosyjskich niż polskich, którzy w dziedzinie katastrof lotniczych niewątpliwie mają większe doświadczenie a w dodatku - zaznaczył - Rosjanie są dużymi i wybitnymi producentami samolotów.
Podczas wizyty w Łodzi Olechowski spotkał się z przedstawicielami środowisk twórczych w Teatrze im. Jaracza. Przyznał, że jest dużym zwolennikiem istotnego udziału środków publicznych w finansowaniu kultury w Polsce, a prezydent RP - jego zdaniem - powinien być mecenasem kultury w Polsce.
"Polska jest krajem niezamożnym, Polacy mogą poświęcić bardzo niewiele pieniędzy ze swoich portfeli na dobra kulturalne. W związku z tym muszą one być w istotny sposób dofinansowywane przez państwo" - przekonywał Olechowski.
PAP, im
Oceniając dotychczasową kampanię wyborczą przyznał, że nie podoba mu się, iż politycy przede wszystkim "mówią poprzez zdjęcia i obrazki, a mało poprzez słowa". Jak zauważył, są to "obrazy polityków w muzeach, na pielgrzymkach, na wałach przeciwpowodziowych, w bryczkach, dzielących się chlebem i solą".
"Gdyby film z tej kampanii został nakręcony przez cudzoziemca i następnie puszczany jako film o Polsce, bylibyśmy święcie oburzeni, że prezentuje Polskę, która nie przystaje do dzisiejszej rzeczywistości, anachroniczną, nienowoczesną, nieoddającą życia Polaków. Taka jest ta kampania, taką ją widzę" - podkreślił.
Zdaniem Olechowskiego intencją obu wielkich partii (PO i PiS - PAP) jest doprowadzenie do sytuacji plebiscytu. "Wybieram stronę przeciwną wobec strony, której się boję" - mówił.
Olechowski uważa, że jest duża grupa Polaków, którzy boją się zwycięstwa Jarosława Kaczyńskiego i głosują w związku z tym na PO, "nie na Bronisława Komorowskiego, tylko na kandydata PO". "No i jest duża grupa Polaków, którzy boją się monopolu PO, którą postrzegają jako partię manipulacyjną i partię PR-owską. I w związku z tym głosują na Jarosława Kaczyńskiego" - ocenił.
Wyraził nadzieję, że w ostatnim etapie kampanii część wyborców będzie podejmować decyzje bardziej świadomie, porównując kandydatów. Kandydat na prezydenta liczy też na rzetelność dziennikarzy, którzy dostarczą wystarczająco dużo informacji, żeby ludzie mogli sobie porównać kandydatów. Zapowiedział też, że jeżeli zostanie prezydentem jednym z pierwszych jego projektów ustaw będzie projekt ustawy dotyczący jednomandatowych okręgów w wyborach samorządowych.
Pytany jak ocenia ujawnienie zapisów rozmów z kokpitu prezydenckiego samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem, przyznał, że też byłby za ich ujawnieniem. Jak jednak podkreślił, są ujawniane też fragmenty, które nie mają nic wspólnego z wyjaśnieniem katastrofy, czyli osobiste rozmowy czy reakcje ludzi, którzy zostali nagrani.
"Ale niewątpliwie oczekiwania opinii publicznej w tym względzie są jasne, klarowne i należało te rozmowy, ten zapis pokazać tak szybko jak to jest możliwe. I został pokazany bardzo szybko" - zaznaczył Olechowski.
Dodał, że "jest dotknięty" sugestiami, że ten zapis może być fałszywy, bo - jak mówił - "tak rozumiem demonstrację prezesa Kaczyńskiego, jeszcze w kontekście jego innych wypowiedzi, w których mówi, że nie ufa Rosjanom". "Jestem dotknięty taką sugestią. Moim zdaniem to jest sugestia, której celem jest wprowadzenia zamieszania w umysłach ludzi i to mi się nie podoba" - powiedział Olechowski.
Podkreślił, że nie ma absolutnie żadnych powodów aby sądzić, że Rosjanie chcieliby w jakikolwiek sposób mataczyć i zamazać rzeczywiste przyczyny tej katastrofy. "Mógłbym mieć takie podejrzenie tylko w przypadku takim, gdybym zbudował sobie chorą hipotezę, że Rosjanie chcieli spowodować tę katastrofę, a to po prostu przekracza już granicę absurdu" - mówił kandydat na prezydenta.
Jak przyznał, miałby większe zaufanie do ekspertów technicznych rosyjskich niż polskich, którzy w dziedzinie katastrof lotniczych niewątpliwie mają większe doświadczenie a w dodatku - zaznaczył - Rosjanie są dużymi i wybitnymi producentami samolotów.
Podczas wizyty w Łodzi Olechowski spotkał się z przedstawicielami środowisk twórczych w Teatrze im. Jaracza. Przyznał, że jest dużym zwolennikiem istotnego udziału środków publicznych w finansowaniu kultury w Polsce, a prezydent RP - jego zdaniem - powinien być mecenasem kultury w Polsce.
"Polska jest krajem niezamożnym, Polacy mogą poświęcić bardzo niewiele pieniędzy ze swoich portfeli na dobra kulturalne. W związku z tym muszą one być w istotny sposób dofinansowywane przez państwo" - przekonywał Olechowski.
PAP, im