Z zalanych terenów ewakuowano mieszkańców. W sobotę po południu przez megafony informowano ich o przewidywanym zagrożeniu i możliwości ewakuacji; skorzystało z niej jednak tylko kilkanaście osób. "Większość mieszkańców, którzy powrócili po pierwszej powodzi do zalanych domów, nie chce ich opuszczać" - powiedział burmistrz Sandomierza. Tym, którzy nie zdecydowali się opuścić swoich domów, jest dostarczana woda, suchy prowiant i środki czystości. Strażacy przygotowali też łodzie dla wszystkich, którzy chcieliby jednak opuścić swoje budynki.
Od kilku dni strażacy, żołnierze i pracownicy sandomierskiej huty szkła pracują przy umacnianiu obwałowań zakładu. Do przewożenia worków z piachem wykorzystywane są dwa transportery pływające i śmigłowiec.
W niedzielę rano z kierownictwem huty i ratownikami spotkał się premier Donald Tusk.
Huta to największy zakład w Sandomierzu. Szef rządu w rozmowie z dziennikarzami zwrócił uwagę, że wielu pracowników przedsiębiorstwa straciło już domy - mieszkają na zalanych terenach i mogą też stracić miejsca pracy. "Trzeba zrobić wszystko, żeby tu woda nie weszła. Każdy chce ten zakład ratować" - podkreślał Tusk.
Jak powiedział komendant świętokrzyskich strażaków Zbigniew Muszczak, prace na wałach wokół huty będą trwały cały czas. "Będziemy monitorować wały; w miejscach gdzie pojawią się podsiąki, będą układane nowe worki z piaskiem" - mówił Muszczak.
Przez całą niedzielę zaporę z worków z piaskiem budowali mieszkańcy sąsiadującego z hutą osiedla Baczyńskiego. Strażaccy płetwonurkowie zlokalizowali miejsce, gdzie woda starym kanałem wpływała na drugą stronę wału, po stronie miasta. Ujście zatamowano.
Od rana w niedzielę poziom wody na Wiśle w Sandomierzu wzrósł o 19 cm. Wg Muszczaka woda płynie obecnie z dużą prędkością; rano w poniedziałek w mieście powinny być już odnotowywane spadki poziomu wody. Dopiero kiedy poziom rzeki obniży się o 2,5 metra, woda z koryta Wisły przestanie wpływać na rozlewisko.
Poziom Wisły opada na zachód od Sandomierza - w Nowym Korczynie odnotowano półtorametrowy spadek. Wzrosty odnotowywane są nadal na północ od Sandomierza - w Zawichoście i w Annopolu (w woj. lubelskim).
W całym województwie świętokrzyskim wały na Wiśle są monitorowane. Strażacy i żołnierze usuwają podsiąki na wałach w powiatach: buskim i staszowskim. Alarm powodziowy obowiązuje także w gminach położonych wzdłuż Wisły w powiecie opatowskim; trwa tam monitoring i umacnianie obwałowań.Jak informował w sobotę dyżurny Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Świętokrzyskiego w Sandomierzu spotykają się dwie fale powodziowe: z górnego biegu Wisły i z Wisłoki - niosącej duże ilości wody po ostatnich opadach.
pap, em