Przy okazji publicznych wypowiedzi na temat tej debaty kandydat PO zarzucił Adamowi Bielanowi (PiS) "kłamstewko". Bielan - według Komorowskiego - miał mówić o ustaleniach sztabów PO i PiS w sprawie debaty. Bielan podkreślał jednak w rozmowie z PAP, że rano w niedzielę w radiu Zet mówił jedynie, że Jarosław Kaczyński zaakceptował zaproszenie TVP, nie wypowiadał się zaś o ustaleniach ze sztabem PO, których - jak zaznaczył - nie było.
Również Jarosław Kaczyński, który w niedzielę po południu odwiedził dotknięte powodzią Jasło (Podkarpackie), podkreślał, że sztaby jego i Komorowskiego nie umawiały się w sprawie debaty. "Usłyszałem jakieś dziwne wypowiedzi pana Komorowskiego o jakiś kłamstewkach, że ktoś powiedział, że on się zgodził, a on się nie zgodził, że jakieś sztaby coś ustalały. To jest wszystko nieprawda. Pan Bielan niczego takiego nie powiedział" - mówił Komorowski.
Temat powodzi nieustannie powracał w wystąpieniach kandydatów. W sobotę rano Jarosław Kaczyński ponowił apel o nowelizację budżetu. "Nie ukrywam, że gdybym był w dalszym ciągu premierem, to ten budżet na pewno byłby już znowelizowany. (...) Muszą być środki na to, żeby pokryć straty. Muszą także zapadać decyzje dotyczące przyszłości. (...) W 1997 roku w tej fazie powodzi budżet był już znowelizowany" - mówił prezes PiS.
Rzecznik rządu Paweł Graś odpowiadał w niedzielę, że obecnie nie ma potrzeby, by nowelizować tegoroczną ustawę budżetową. Dodał, że na inwestycje związane z powodzią są przeznaczone środki w wysokości 560 mln euro, a także budżetowe - 4 mld 127 mln zł. Również Bronisław Komorowski w sobotę w Mikołajkach przekonywał, że nie ma potrzeby nowelizowania budżetu, ponieważ rząd "znalazł sposób na uruchomienie ogromnych środków, dużo większych niż w roku 1997".
Podczas wizyty w Mikołajkach Komorowski zapowiedział też, że chce w nadchodzącym tygodniu złożyć projekt specustawy, która uprości wykup gruntów pod inwestycje hydrotechniczne, w tym m.in. wały przeciwpowodziowe i zbiorniki retencyjne. Zapowiedział również, że wkrótce powstanie druga ustawa, która ograniczy zabudowę na terenach powodziowych.
Wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego na temat walki z powodzią komentował premier Donald Tusk, który w sobotę odwiedził dotknięty powodzią Sandomierz. "Niektórzy narzekają, że pomoc jest za duża, niektórzy, że za szybka (...) Wolałbym, żeby ludzie, którzy są zaangażowani - co szanuję - we własne cele polityczne nie wtrącali się wtedy, kiedy nie potrafią pomóc. (...) Niektórym się wydaje - i mam wrażenie, że to też problem pana Kaczyńskiego - że można wyremontować wał jak woda jeszcze stoi" - mówił premier.
W niedzielę w Jaśle Jarosław Kaczyński odpowiadał mu: "Rozumiem, że pan premier chciałby, żeby nie było opozycji". "To jest pogląd mylny i prosiłbym pana premiera, żeby był łaskaw go zweryfikować. Ja będę w tym uczestniczył, bo jest to mój święty obowiązek. Jestem posłem, reprezentantem społeczeństwa i w demokratycznym państwie, po to jest opozycja, żeby kontrolować władzę. A władza działa w tej chwili, jak każdy widzi, wobec tego wykonuję swoje obowiązki i dlatego tutaj jestem" - zaznaczył prezes PiS.
Z kolei kandydat SLD na prezydenta Grzegorz Napieralski, który w niedzielę był w Szczecinie, mówił, że jest zniesmaczony sporami między Tuskiem a Kaczyńskim w sprawie walki z powodzią. "Widziałem ludzi umacniających wały, pracujących ramię w ramię i odnoszących sukces. Wzywam tych, co rządzą: stańmy ramię w ramię, przeanalizujmy ustawy dotyczące klęsk żywiołowych i wspólnie zastanówmy się, jak działać w obliczu klęsk, które dotykają kraj, aby państwo było na to przygotowane"- mówił Napieralski.
O natychmiastowym wprowadzeniu przez rząd stanu klęski żywiołowej mówił w niedzielę w Rzeszowie kandydat Samoobrony na prezydenta Andrzej Lepper. Jego zdaniem, politycy nie powinni jeździć na tereny zalane, bo - w jego ocenie - w niczym to nie pomaga.
Niezależny kandydat na prezydenta Andrzej Olechowski mówił zaś w niedzielę w Szczecinie o równych prawach kobiet w polityce, życiu społecznym i pracy. Zamierza on stworzyć "pakt na rzecz kobiet", który miałby poprawić ich sytuację. Ocenił, że kobiety są w Polsce lepiej wykształcone od mężczyzn, zarabiają o 30 proc. mniej od nich; nie widać ich również we władzach partii i radach nadzorczych.
Dzień wcześniej Olechowski zapowiedział, że - jeśli wygra wybory - wystąpi z inicjatywą ustawodawczą, która wprowadzi konkurencję wśród ubezpieczycieli w ochronie zdrowia. Według niego, ubezpieczenia muszą być obowiązkowe, a tym, których na to nie stać powinno pomóc państwo.
Kandydat na prezydenta Janusz Korwin-Mikke (Wolność i Praworządność) przekonywał w niedzielę, że siedziba prezydenta powinna być w Belwederze. Zaapelował do premiera Donalda Tuska o "odchudzenie" administracji państwowej, bo - jak mówił - jest ona zbyt rozbudowana, a wielu urzędników wykonuje "absurdalne rzeczy". Korwin-Mikke uważa również, iż sądownictwo w Polsce wymaga reformy, a poszczególne sprawy powinny być losowane, a nie przydzielane sędziom.
Z kolei kandydat Prawicy Rzeczypospolitej Marek Jurek przekonywał w sobotę w Lublinie, że chrześcijańska prawica może być trzecią, rozstrzygającą siłą polityczną Polsce. Jurek wzywał do głosowania na swoją kandydaturę, ponieważ - mówił - skoro przy sondażowej przewadze Bronisława Komorowskiego (PO) i Jarosława Kaczyńskiego (PiS) skład drugiej tury wyborów jest przesądzony, istotne jest, kto zajmie trzecie miejsce w pierwszej turze.
Inny z kandydatów Kornel Morawiecki podczas sobotniej konwencji wyborczej w Warszawie apelował o Polskę sprawiedliwości i solidarności. "Polska potrzebuje prawdy, sprawiedliwości i solidarności. System Okrągłego Stołu panujący od 20 lat zaprzepaścił te ideały. Chcemy Polski dla wszystkich, nie dla wybranych. Musimy razem obalić ten system" - podkreślał Morawiecki.
Od soboty ruszyła telewizyjna i radiowa kampania wyborcza. Komitety wyborcze mogą odpłatnie, a w mediach publicznych także nieodpłatnie, emitować audycje wyborcze swoich kandydatów. Spoty telewizyjne i radiowe mogą być emitowanego do północy, w piątek 18 czerwca. W sobotę - dzień przed głosowaniem 20 czerwca - będzie obowiązywać cisza wyborcza.pap, em