O prezydenturze łączącej Polaków, a także o zwiększeniu realnego wpływu obywateli na życie społeczności lokalnych, mówił kandydat PO na prezydenta Bronisław Komorowski podczas wizyty w woj. lubuskim. Na pytanie, jak widzi współpracę z premierem marszałek Sejmu odpowiedział, że z Donaldem Tuskiem potrafią "zgodnie współpracować od wielu lat". Komorowski podkreślał też, że jeśli zwycięży w wyborach prezydenckich, chce łączyć Polaków, będzie też stawiał na współpracę organów państwowych.
Kandydat PO na prezydenta pytany o zagrożenia, jakie mogą wynikać z centralizacji całej władzy w rękach jednego ugrupowania mówił, że o wiele większe zagrożenie stwarzają charaktery polityków: konfliktowość, awanturnictwo, stawianie na politykę prestiżową zamiast na współpracę. - Jeśli się w Polsce zdarzają politycy, którzy mają naturalną skłonność do kompromisu, porozumienia, to nie ma znaczenia, czy mają podobny punkt widzenia na świat, czy różny - stwierdził. Powtórzył też swoją opinię, że trzeba pogłębić reformę samorządową - wymienił rady sołeckie i dzielnic. Jego zdaniem, w wyborach samorządowych powinna być możliwość wyboru w okręgach jednomandatowych, np.: radnych. To w opinii Komorowskiego sprawiłoby, że taki mandat byłby o wiele silniejszy, podobnie jak jest teraz w przypadku wójtów, burmistrzów czy prezydentów. - Trzeba też stworzyć realną możliwość obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej. Tak jak jest dzisiaj inicjatywa obywatelska możliwa w odniesieniu do parlamentu, tak samo według mnie, powinniśmy stworzyć realną możliwość inicjatywy uchwałodawczej na poziomie gmin - powiedział Komorowski.
Pytany o organizacje pozarządowe marszałek Sejmu wysoko ocenił ich prace i znaczenie dla społeczeństwa. Według niego, to prezydent powinien być "patronem i partnerem" dla takich organizacji. - Naturalną rolą wynikająca z logiki ustroju państwa polskiego jest to, że przyszły prezydent powinien być patronem rozwoju tego sektora organizacji pozarządowych - mówił Komorowski.
PAP, arb