Wiceszef MSWiA Jerzy Miller poinformował posłów, że przygotowania i zabezpieczenie wizyty czyniono zgodnie z instrukcja z 2009 roku. Zastrzegł, że ponieważ posiedzenie jest jawne, nie będzie mógł przedstawić szczegółów objętych klauzulą tajności.
Janicki zaznaczył, że nie może podawać szczegółowych informacji o działaniach BOR w Smoleńsku przed katastrofą i po niej, ponieważ funkcjonariuszy przesłuchuje w tej sprawie prokuratura.- Pod względem bezpieczeństwa tak samo zabezpieczane były podróże premiera Donalda Tuska 7 kwietnia i prezydenta Lecha Kaczyńskiego 10 kwietnia do Katynia - zapewniali przedstawiciele strony rządowej. Na posiedzeniu sejmowych komisji spraw zagranicznych oraz administracji i spraw wewnętrznych ze strony posłów PiS wielokrotnie padło pytanie, czy obie te wizyty były przez polskie służby traktowane tak samo.
Wiceszef MSZ Jacek Najder poinformował, że w dniach 24-25 marca przebywała w Rosji jedna grupa przygotowawcza z udziałem przedstawicieli MSZ, MSWiA (funkcjonariuszy BOR), MON oraz Kancelarii Prezydenta oraz Premiera, która zajmowała się planowaniem zarówno wizyty prezydenta, jak i premiera. Ani podczas lotu 7 kwietnia, ani 10 kwietnia nie było na pokładzie polskiego tupolewa rosyjskiego nawigatora. Najder poinformował, że 18 marca 36. Specjalny Pułk zajmujący się wożeniem VIP-ów zwrócił się do polskiej ambasady, wyrażając zapotrzebowanie na udział rosyjskiego nawigatora w locie do Smoleńska. 24 marca ta prośba została przekazana stronie rosyjskiej, zaś 31 marca szefowie służby ruchu lotniczego z polskiej strony w oficjalnym piśmie wycofali się z tej prośby.
Szef BOR gen. Marian Janicki podkreślał z kolei, że on nie ma żadnych możliwości ingerencji w listę pasażerów. Jak poinformował, listę z pasażerami lotu do Smoleńska z prezydentem Lechem Kaczyńskim otrzymał faksem 7 kwietnia. Dodał, że na miejscu 10 kwietnia na przylot prezydenckiego samolotu na lotnisko w Smoleńsku oczekiwało sześciu funkcjonariuszy BOR. Gen. Janicki po raz kolejny zdementował informacje, że doszło do jakichkolwiek sporów między funkcjonariuszami podległej mu służby a służbami rosyjskimi na lotnisku w Smoleńsku. Zaprzeczył też doniesieniom medialnym, by funkcjonariusze BOR musieli użyć broni, by bronić ciała prezydenta, i że zostali zawieszeni w pełnieniu swoich obowiązków. Jak poinformował, wręcz przeciwnie - ich postawa została oceniona bardzo wysoko i zostali nagrodzeni.
Szef MSWiA Jerzy Miller odpierał zarzuty posłów opozycji, że zasłania się tajemnicą państwową, nie udzielając odpowiedzi na ich pytania. Miller odparł, że nie zasłania się tajemnicą, tylko jej przestrzega. Podkreślił, że nie jest w interesie Polski ujawnianie wszystkich elementów ochrony najważniejszych osób w kraju.PAP, arb